Po nowelizacji Prawa prasowego z 14 września 2012 roku instytucja sprostowania prasowego miała zyskać nowy wymiar, stając się bardziej skutecznym narzędziem walki z nierzetelnymi publikacjami prasowymi. Kilka lat funkcjonowania przepisów w nowym brzmieniu, zaprzecza jednak celom i założeniom, jakie legły u podstaw nowelizacji. Przepisy prawa prasowego w dalszym ciągu budzą bowiem szereg wątpliwości interpretacyjnych prowadzących do istotnych rozbieżności w orzecznictwie, a „udoskonalone" przepisy zdają się spełniać swoją rolę jedynie w teorii.
Własna prawda
Sprostowanie prasowe to instytucja, której zasadniczą funkcją jest umożliwienie zainteresowanemu, a więc osobie, której dotyczą fakty przytoczone w prostowanym materiale, do przedstawienia własnej wersji zdarzeń. Sprostowanie w bezpośredni sposób realizuje zasadę audiatur et altera pars, umożliwiając zainteresowanemu dotarcie do opinii publicznej z tzw. własną prawdą, tj. przedstawieniem tego, jak według zainteresowanego informacje i fakty opublikowane w materiale prasowym rzeczywiście się mają.
W orzecznictwie sądowym niemal powszechnie dominuje aktualnie tzw. koncepcja subiektywnego ujmowania sprostowania, co w praktyce oznacza, że sąd rozpoznający sprawę nie bada tego, czy informacje zawarte w materiale prasowym były prawdziwe, czy nie, a jedynie bada, czy spełnione zostały tzw. przesłanki formalne żądania sprostowania, określone w odpowiednich przepisach prawa prasowego (termin, forma, podpis itd.), co istotnie odróżnia tę instytucję od roszczenia opartego na naruszeniu dóbr osobistych czy prawno-karnego zniesławienia.
Pomijając w tym miejscu liczne głosy krytyczne wobec potrzeby utrzymywania w polskim prawie instytucji sprostowania prasowego, (którym nie można całkowicie odmówić słuszności), jak i kształtu, w jakim jest obecnie przyjmowana w doktrynie i orzecznictwie (tj. w ujęciu subiektywnym), należy podkreślić, że póki sprostowanie prasowe-jako narzędzie służące do zniwelowania skutków naruszonego publikacją prasową dobra danej osoby-funkcjonuje w naszym systemie prawnym, to warto by przepisy ustawy realnie dawały poszkodowanemu możliwość walki z nierzetelną publikacją. Dotąd takiego stanu nie udało się osiągnąć.
Problemy interpretacyjne
O tym zaś jak nierówna jest to walka, świadczy nie tylko studium przypadków, w których redaktorzy naczelni nagminnie odmawiają publikacji prasowych (powołując się na dość dowolnie zinterpretowany odpowiedni przepis prawa prasowego w zakresie wymogów formalnych), bądź w ogóle milczą (co jest równoznaczne z odmową), ale i szereg orzeczeń sądowych, w których na tle niemal identycznego stanu faktycznego zapadają odmienne rozstrzygnięcia. Dokonując interpretacji tych samych przepisów Prawa prasowego, sądy powszechne dochodzą bowiem do całkowicie odmiennych wniosków. Różne postrzeganie przez składy orzekające poszczególnych przepisów powoduje niepewność po stronie zainteresowanego, który chcąc spełnić proste i wydawać by się mogło nieskomplikowane warunki formalne sprostowania, kilka razy zastanowi się, czy w ogóle warto inicjować jakikolwiek spór sądowy.