Koniec z bezkarnym cofaniem liczników w autach i oszukiwaniem ludzi – zapowiada Zbigniew Ziobro, minister sprawiedliwości. I proponuje nawet pięć lat pozbawienia wolności za takie oszustwo. Przepis ma się pojawić w kodeksie karnym. Eksperci z branży motoryzacyjnej w większości są za.
Nie może być inaczej, skoro Związek Dilerów Samochodowych szacuje, że nawet 80 proc. aut importowanych do Polski ma zmniejszony przebieg. Chodzi o ok. 800 tys. samochodów. Kierowcy są mniej optymistyczni.
– Na niewiele to się zda, a może spowodować kłopoty – uważają.
Cofnięcie licznika trwa zwykle kilka sekund i nie jest to skomplikowana operacja. Mimo że jest zakazane, oferuje je wielu usługodawców – w internecie czy na przydrożnych reklamach. Ceny zaczynają się od 100 zł, ale są i tacy, którzy cenią sobie usługę na 400 zł.
Problem jest najbardziej widoczny ze względu na skalę sprowadzania aut z Niemiec. Cel? Zwiększenie wartości auta przed sprzedażą. Ponieważ cofanie liczników w Niemczech od 12 lat jest zakazane i zagrożone karą więzienia, niemiecki sprzedawca przekracza granicę z Polską, „odmładza" u nas auto i wraca do siebie do kraju, by tam przy okazji drobnej naprawy zarejestrować w stacji diagnostycznej mniejszy stan licznika. Dopiero potem dochodzi do podpisania umowy sprzedaży.