Ewa Żarska, reporterka Polsat News, kolejny raz musiała wczoraj stawić się Prokuraturze Okręgowej w Łodzi w charakterze świadka. Prokuratura zażądała od niej wyjawienia danych jej informatora, ale dziennikarka konsekwentnie odmówiła. Przed przesłuchaniem Helsińska Fundacja Praw Człowieka zwróciła się do prokuratury z apelem o powstrzymanie się od działań, które budzą wątpliwości z perspektywy standardów ochrony tajemnicy dziennikarskiej.
Dziennikarskie śledztwo pomogło zatrzymać pedofila
W styczniu 2017 r. w Polsat News wyemitowano głośny reportaż Ewy Żarskiej „Mała prosiła, żeby jej nie zabijać". Relacjonował dziennikarskie śledztwo w sprawie pedofila Krzysztofa P., który w korespondencji prowadzonej latami z policyjnym informatorem opisywał porwania, gwałty i zabójstwa dzieci, jakich miał się dopuścić na kilkuletnich dziewczynkach. Dziennikarka przez pół roku prowadziła śledztwo w tej sprawie i dotarła do nowych informacji. Udało się jej ustalić miejsce zamieszkania Krzysztofa P., który był poszukiwany w związku z zarzutem rozpowszechniania pornografii dziecięcej.
Dzięki dziennikarskiemu śledztwu prokuratura podjęła zawieszone wcześniej postępowanie ws. Krzysztofa P. dotyczące rozpowszechniania dziecięcej pornografii, a także wszczęła nowe śledztwo w sprawie zabójstwa dziewczynki. W efekcie w lipcu 2017 r. Krzysztof P. został zatrzymany w Rosji i obecnie czeka na ekstradycję w areszcie domowym.
Dziennikarka ma zapłacić 6 tys. zł kary
Niedługo po emisji reportażu prokuratura zażądała od reporterki ujawnienia danych osoby, która w toku dziennikarskiego śledztwa przekazała jej informacje, w tym korespondencję z Krzysztofem P. Ewa Żarska odmówiła, zasłaniając się ochroną tajemnicy dziennikarskiej. Reporterka argumentowała również, że dane jej źródła są znane organom ścigania, ponieważ jest to informator policyjny. Na wniosek prokuratury Sąd Okręgowy w Łodzi zwolnił Ewę Żarską z obowiązku zachowania tajemnicy dziennikarskiej. Postanowienie to zostało utrzymane w mocy przez Sąd Apelacyjny.
Ewa Żarska wciąż odmawiała jednak ujawniania danych jej informatora. W związku z uchylaniem się od złożenia zeznania, prokuratura dwukrotnie nałożyła na dziennikarkę kary porządkowe o wysokości łącznie 6 tys. zł. Sąd w obu przypadkach utrzymał kary.