Minister sprawiedliwości ogłosił we wtorek reformę kodeksu wykroczeń. Cel? Chce ograniczyć liczbę drobnych spraw karnych, które wpływają do sądów. Rocznie jest ich ponad 600 tys. Dzięki zmianom może ich być o ok. 150 tys. mniej.
Resort chce też dać kierowcom więcej czasu na opłacenie mandatu, bo dwa tygodnie (dziś tydzień). Dzięki temu do sądów ma trafiać mniej spraw tych, którzy zbagatelizują mandat za wycieraczką lub przesyłkę do domu.
Zmiany w kodeksie wykroczeń odczują też drobni złodzieje. Ministerstwo Sprawiedliwości wprowadza stałą i niższą niż dziś kwotę progową dla kradzieży.
Oznacza to, że złodziej, który ukradnie towary o wartości do 400 zł, odpowie jak za wykroczenie. Powyżej tej kwoty – jak za przestępstwo. Różnica jest ogromna. Jeśli podpadną pod kodeks karny, grozi im do pięciu lat więzienia i wpis do Krajowego Rejestru Karnego. Jeśli pod kodeks wykroczeń – grzywna do 500 zł, unikną też wpisu do KRK.
– Drobni przedsiębiorcy prosili, żeby tym się zająć. Ciężko pracują, dają miejsca pracy innym, a są brutalnie okradani. Sprawcy śmieją im się w twarz, kradną po raz kolejny i nic im się nie dzieje. Wychodzimy naprzeciw uczciwym ludziom, którzy są dzisiaj bezradni wobec tego rodzaju zjawiska. Chcemy z tym raz na zawsze skończyć – mówił wiceminister sprawiedliwości Marcin Warchoł, który projekt przygotował.