Tak uznał Sąd Okręgowy w Poznaniu (IV Ka 1095/15) utrzymując w mocy wyrok skazujący proboszcza jednej z wielkopolskich parafii na karę 5 tys. zł grzywny za przestępstwo z art. 217 § 1 kodeksu karnego.
Obowiązek kapłana
Do incydentu doszło podczas rozdawania komunii w kościele. Proboszczowi upadł na posadzkę komunikant, 10-letni chłopiec schylił się po niego odruchowo, a wtedy został uderzony przez kapłana w twarz. Dziecko rozpłakało się i wybiegło z kościoła. Rodzice chłopca zawiadomili prokuraturę. Ksiądz konsekwentnie nie przyznawał się do winy. W odczytanym w kościele oświadczeniu napisał: "W czasie rozdawania komunii św. upuściłem komunikant, który spadł na posadzkę. Schyliłem się szybko, by nikt nie nadepnął, by nie doszło do profanacji. Schyliło się również dziecko, które odsunąłem ręką, by osobiście podnieść Najświętszą Hostię. To był mój obowiązek jako szafarza sakramentu, obowiązek wynikający z prawa kanonicznego, które nakazuje szafarzowi troskę o najdrobniejszą cząstkę konsekrowanej Hostii". Sprawę opisywały media.
Dochodzenie prokuratorskie zakończyło się jednak sporządzeniem aktu oskarżenia przeciwko księdzu. Sąd Rejonowy w Szamotułach uznał księdza za winnego przestępstwa naruszenia nietykalności cielesnej chłopca i wymierzył mu karę 100 stawek dziennych grzywny, przyjmując wysokość jednej stawki dziennej na kwotę 50 złotych.
Wyrok został zaskarżony przez obrońców proboszcza. Zarzucili rozstrzygnięciu obrazę przepisów kodeksu postępowania karnego oraz błąd w ustaleniach faktycznych przyjętych za podstawę orzeczenia, który mógł mieć wpływ na rozstrzygnięcie. Żądali uniewinnienia kapłana albo uchylenie zaskarżonego wyroku w całości i przekazanie sprawy Sądowi I instancji do ponownego rozpoznania.
Można było łagodnie
Sąd Okręgowy uznał, że postępowanie dowodowe zostało w tej sprawie przeprowadzone dokładnie, wnikliwie, z należytą starannością i z poszanowaniem zasad proceduralnych. Wszechstronnie i bezstronnie została dokonana także ocena dowodów. Na podstawie zeznań świadków Sąd I instancji ustalił, że do uderzenia dziecka doszło i nie było ono przypadkowe. W ocenie Sądu Okręgowego nie było już potrzeby – jak chcieli obrońcy - przeprowadzać dowodu z opinii biegłego z zakresu doktryny kościoła katolickiego na okoliczność ustalenia obowiązującego kapłana sposobu postępowania z konsekrowanym komunikatem w przypadku jego opuszczenia oraz skutków niedochowania ustalonych procedur. Okoliczność ta nie miała bowiem znaczenia dla rozstrzygnięcia.