Reforma procedury karnej: kodeksowy kalendarz skraca areszt

Zgodnie z nowelą kodeksu postępowania karnego rok ma wprawdzie 365 dni, ale miesiąc 30. Gdzie jest pięć dni?

Aktualizacja: 03.08.2015 08:17 Publikacja: 02.08.2015 18:23

Reforma procedury karnej: kodeksowy kalendarz skraca areszt

Foto: Fotorzepa/Marian Zubrzycki

Sędziowie, którzy decydują dziś o tymczasowym aresztowaniu czy zakazie opuszczania kraju, muszą sięgać po kalkulator i kalendarz.

Rządowa nowelizacja kodeksu postępowania karnego, która obowiązuje od 1 lipca, wprowadziła bowiem do art. 127 sposób obliczania czasu trwania środków przymusu. „Jeśli jest określony w tygodniach, miesiącach lub latach, przyjmuje się, że tydzień liczy się za dni siedem, miesiąc za dni 30, a rok za dni 365" – wyliczył ustawodawca w dodanym art. 127b.

Określając z góry, że każdy miesiąc ma 30 dni (co, jak wiadomo, nie jest prawdą) ustawodawca wprowadził zamieszanie na salach sądowych. Łatwo bowiem obliczyć, że 12 miesięcy w roku po 30 dni daje 360 dni, a nie 365. Są też miesiące, jak np. luty, który najczęściej ma 28 dni, ale i miesiące, np. sierpień, który ma 31 dni. Co cztery lata rok przestępny ma 366 dni.

– Śmiejemy się, że ustawodawca wprowadził na sale sądowe własny kalendarz kodeksowy – mówi nam jeden z karnistów. Jak wskazuje żartem, lepsze dla podejrzanego są miesięczne areszty, a nie jeden roczny. – W sumie wychodzi krócej o pięć dni, a w roku przestępnym nawet sześć dni – wylicza.

Dotychczas sędziowie, zatrzymując w areszcie podejrzanego, obliczali dni jego trwania w prosty sposób: od dnia miesiąca do tego samego dnia następnego miesiąca. Teraz muszą dodawać 30 dni bez względu na to, ile tak naprawdę dni liczy miesiąc i korzystać z kalkulatora.

Z kalkulatorem na sali rozpraw

– Może to i system bardziej sprawiedliwy, ale na pewno utrudnia pracę sędziów. Trzeba będzie wydawać postanowienie z kalkulatorem w ręku – przyznaje sędzia Barbara Zawisza, wiceprezes Stowarzyszenia Sędziów Polskich Iustitia, karnistka.

Wskazany w nowym k.p.k. sposób obliczania czasu trwania środków przymusu to nie tylko uciążliwość przy wydaniu każdego postanowienia.

Jak podkreśla sędzia Zawisza, takie dookreślenie miesiąca i roku ma istotne znaczenie przy wymierzeniu kary więzienia, w którą przecież wlicza się czas przebywania w areszcie.

– Zastanawiam się, jak zatem obliczyć karę pozbawienia wolności po przebytym areszcie: w przeliczeniu na miesiące czy na lata? Różnica może wynieść przecież kilka dni, co dla skazanego ma niebagatelne znaczenie – dodaje wiceprezes Iustitii.

Bardziej sprawiedliwe

Tomasz Darkowski, dyrektor Departamentu Legislacyjnego Ministerstwa Sprawiedliwości, tłumaczy, że to nie błąd.

– Ta zmiana była podyktowana potrzebą ujednolicenia sposobu liczenia kary. Wcześniej niektórzy odbywający karę jednego dnia pozbawienia wolności w praktyce siedzieli nawet dwie doby – wyjaśnia. I podkreśla, że było to niezgodne nie tylko z konstytucją, ale i Europejską Konwencją Praw Człowieka. – Dalszą konsekwencją było określenie, że każdy miesiąc ma określoną równą liczbę dni, a więc 30, co jest systemowo zgodne z innymi podobnymi regulacjami. Jedyny kłopot jest natury praktycznej i polega na tym, że teraz sąd sam sobie musi obliczać zgodnie z kalendarzem, którego dnia kończy się tymczasowe aresztowanie. Nie powinno być to szczególnym problemem – wyjaśnia.

Strony podobnie obliczają terminy 14- czy 30-dniowe.

Dotychczas sąd przyjmował po prostu dzień miesiąca odpowiadający dniowi, od którego liczył się termin tego środka zapobiegawczego.

OPINIA

Michał Królikowski | adwokat, były wiceminister sprawiedliwości, współautor reformy procesu karnego

To wcześniejszy system określania czasu trwania kary czy tymczasowego aresztowania – od dnia do dnia – był niesprawiedliwy. Gdy ktoś trafiał do aresztu rano, siedział tyle samo dni co ten, który trafił tam np. 15 godzin później. Podobne różnice były między zatrzymanymi w lutym a tymi, którzy trafiali na miesiąc do zakładu w sierpniu. Wprowadzając wyliczenia, ile dni ma miesiąc, ile rok, ile tydzień, ustawodawca chciał wyrównać te dysproporcje wobec wszystkich zatrzymanych. To uczciwsze i bardziej sprawiedliwie. A że bardziej kłopotliwe dla sędziów? Cóż, to uważam za szczegół.

OPINIA

Piotr Rogoziński | sędzia, główny specjalista w Wydziale Prawa Karnego Departamentu Legislacyjnego Ministerstwa Sprawiedliwości

Chcieliśmy wprowadzić jeden standard w wykonywaniu kary oraz stosowania środków przymusu – mieliśmy sygnały o dysproporcjach w tej kwestii w zależności od konkretnego przypadku. Dwie osoby, wobec których stosowany jest ten sam środek, np. tymczasowe aresztowanie lub kara pozbawienia wolności w wymiarze jednego miesiąca, powinny odbywać go przez dokładnie taki sam okres, a nie w zależności od tego, czy trafiły do jednostki penitencjarnej 1 lutego czy 1 lipca. Chodzi wszak o pozbawienie wolności człowieka. Teraz dzień, który zalicza się w czas aresztu czy kary pozbawienia wolności, liczy się tak samo dla wszystkich i nie może przekraczać 24 godzin, czyli jest równoważny dobie. Czyli rzeczywiste pozbawienie wolności nieprzekraczające 24 godzin zaokrąglamy do pełnych 24 godzin, niezależnie od tego, czy daną osobę zatrzymano na 10 minut czy 10 godzin. To już zresztą wynikało z art. 63 k.k. przed nowelizacją. Obecne przepisy uniemożliwiają taką sytuację, by osoba, która ma do odbycia np. jeden dzień pozbawienia wolności zatrzymana o 1 w nocy była wypuszczona następnego dnia kalendarzowego o 23.30 – co oznacza, że faktycznie była pozbawiona wolności prawie dwa dni. Według aktualnych przepisów musiałaby być zwolniona najpóźniej o 1 w nocy kolejnej doby, a w praktyce pod koniec tego samego dnia kalendarzowego, w którym została zatrzymana. Co ważne, ten sposób obliczania czasu trwania środków przymusu, jaki wprowadziliśmy nowelizacją, jest stosowany dla celów wykonywania kary. Jeśli więc sąd przez rok stosuje i przedłuża tymczasowe aresztowanie na trzy miesiące, a potem skaże na rok pozbawienia wolności, to skazany nie ma nic dodatkowo do odbycia, bo 12 miesięcy to jest rok. Należy zwrócić uwagę, że rok liczony jako 365 dni, jeżeli chodzi o obliczenie kary, przyjmuje się w postępowaniu wykonawczym (art. 12c k.k.w.), czyli jeżeli jest ono potrzebne. Jeżeli zaś zaliczamy 12 miesięcy na poczet roku pozbawienia wolności, to nie ma w ogóle powodu do wszczynania postępowania wykonawczego, bo wszystko zostało zaliczone. Jeżeli natomiast skazanemu coś by brakowało do zaliczenia na poczet jednego roku, to trzeba by było wszcząć postępowanie wykonawcze i wówczas dla celów wykonania kary rok liczyłby się za 365 dni. Należy zaznaczyć, że te zasady są korzystniejsze dla skazanych niż dotychczasowe, nawet przy przyjęciu, że miesiąc to 30 dni, a rok to 365 dni. Co drugi miesiąc bowiem w rzeczywistości to 31 dni, a co czwarty rok to 366 dni.

Sędziowie, którzy decydują dziś o tymczasowym aresztowaniu czy zakazie opuszczania kraju, muszą sięgać po kalkulator i kalendarz.

Rządowa nowelizacja kodeksu postępowania karnego, która obowiązuje od 1 lipca, wprowadziła bowiem do art. 127 sposób obliczania czasu trwania środków przymusu. „Jeśli jest określony w tygodniach, miesiącach lub latach, przyjmuje się, że tydzień liczy się za dni siedem, miesiąc za dni 30, a rok za dni 365" – wyliczył ustawodawca w dodanym art. 127b.

Pozostało 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Prawo karne
CBA zatrzymało znanego adwokata. Za rządów PiS reprezentował Polskę
Spadki i darowizny
Poświadczenie nabycia spadku u notariusza: koszty i zalety
Podatki
Składka zdrowotna na ryczałcie bez ograniczeń. Rząd zdradza szczegóły
Ustrój i kompetencje
Kiedy można wyłączyć grunty z produkcji rolnej
Sądy i trybunały
Sejm rozpoczął prace nad reformą TK. Dwie partie chcą odrzucenia projektów