Po publikacji tygodnika „Do Rzeczy" fragmentów rozmowy Ryszarda Kalisza i Aleksandra Kwaśniewskiego nagranej w restauracji „Sowa i Przyjaciele", dotyczącego korupcji w resorcie obrony za czasów Tomasza Siemoniaka, były szef Służby Kontrwywiadu Wojskowego gen. Janusz Nosek, dementuje w „Rzeczpospolitej", że czasie jego spotkania z Kaliszem nie padły z jego ust jakiekolwiek podejrzenia dotyczące ministra Siemoniaka, po prostu, SKW nigdy takich podejrzeń nie miała i nie ma.
Skąd to dementi? Kalisz relacjonując spotkanie właśnie z gen. Noskiem, mówił: „on ma dowody na korupcję dużo wyżej (...) Siemoniak co najmniej"; „To są na razie poszlaki. Rozumiesz. On mi je przedstawił, pokazał. I one są, rozumiesz. Także tu jest gra na najwyższym szczeblu. - Na szczęście nasze spotkanie z posłem Kaliszem nie odbywało się w cztery oczy, tylko w cztery osoby, uczestniczył w nim jeszcze jeden funkcjonariusz SKW oraz b. funkcjonariusz innej służby — odpowiada generał.
Ryszarda Kalisz oświadczył z kolei publicznie: - Generał Nosek coś mi tam powiedział, bez konkretów i dowodów. Ja te jego słowa zrelacjonowałem przyjaciołom, poza tym rozmowa była prywatna i została nagrana nielegalnie.
Prywatna nie prywatna, dla opinii publicznej, organów ścigania, ważne jest co tam powiedziano, tym bardziej, że generał twierdzi, że jedyne słowa, które mogły paść, to jakaś ogólna ocena sytuacji w resorcie obrony, kilka zdań na końcu spotkania.
Jak inaczej ustalić co tam mówiono, jak przez porządne przesłuchanie taśmy. Rzecz w tym, że od 1 lipca tego roku obwiązuje nowy art. 168a Kodeksu postępowania karnego, że niedopuszczalne jest przeprowadzenie i wykorzystanie dowodu uzyskanego do celów postępowania karnego za pomocą czynu przestępstwa, a więc także nielegalnego nagrania.