Minister sprawiedliwości planuje reformę kodeksu wykroczeń. Chce ograniczyć liczbę drobnych spraw karnych, które wpływają do sądów. Rocznie jest ich ponad 600 tys. Większość stanowią sprawy o niezapłacone mandaty za wykroczenia drogowe.
Zbigniew Ziobro chce zobligować do ich płacenia. Chodzi m.in. o piratów drogowych złapanych przez fotoradary, którzy otrzymują mandaty zaocznie. W takiej sytuacji funkcjonariusze mają mieć możliwość wręczenia ich osobiście, nawet odwiedzając kierowców w domu. Ma to być swoista presja, aby jednak zapłacili i uniknęli postępowania w sądzie.
Resort chce też dać kierowcom więcej czasu na opłacenie mandatu, bo dwa tygodnie (dziś tydzień). Dzięki temu do sądów ma trafiać mniej spraw tych, którzy zbagatelizują mandat za wycieraczką lub przesyłkę do domu.
Zmiany w kodeksie wykroczeń mają też odczuć drobni złodzieje. MS proponuje stałą i niższą niż dziś kwotę progową dla kradzieży. Co to oznacza? Złodziej, który ukradnie towary o wartości do 400 zł, odpowie jak za wykroczenie. Powyżej tej kwoty – jak za przestępstwo. Różnica jest kolosalna. Jeśli podpadną pod kodeks karny, grozi im do pięciu lat więzienia i wpis do Krajowego Rejestru Karnego. Jeśli pod kodeks wykroczeń – grzywna do 500 zł, unikną też wpisu do KRK.
– To bardzo dobry pomysł – chwali prokurator Mateusz Wolny. Jego zdaniem ustalenie tak jak dziś kwoty granicznej między wykroczeniem a przestępstwem, bazując na wysokości minimalnej pensji, przysparza sądom masę problemów. Kwoty się zmieniają, a sprawy trwają miesiącami. Sąd musi więc co jakiś czas sprawdzać, czy podsądny odpowiada jeszcze za przestępstwo czy już za drobną kradzież.