Opłaty za holowanie nie mogą być wyższe od rzeczywistych kosztów usuwania i przechowywania pojazdów – tak uznała Prokuratura Krajowa. Najpierw jednak sprawdziła, czym kierują się rady powiatu, ustalając opłatę za odholowanie samochodu. Wyszło, że najczęściej własnym budżetem. Teraz będzie inaczej. W sprawę włączą się prokuratorzy.
Liczy się interes
Z analizy Prokuratury Krajowej wynika, że nie kierują się rzeczywistymi kosztami. A czym? Zapewnieniem dochodów jednostce samorządu terytorialnego czy chęcią zdyscyplinowania kierowców. Na tym nie koniec. W badaniu wyszło, że niektóre samorządy uznają, że już przyjęcie zgłoszenia dyspozycji usunięcia pojazdu przez firmę świadczącą usługi holownicze generuje koszty dla właściciela auta.
Koniec z tym – postanowiła PK. W jej ocenie takie zapisy są sprzeczne z upoważnieniem z ustawy – Prawo o ruchu drogowym. Robert Hernand, zastępca prokuratora generalnego, zwrócił się do wszystkich prokuratorów regionalnych, by ci przeanalizowali u siebie uchwały w sprawie opłat. Jeśli wyjdzie na jaw, że są nieprawidłowości, tzn. wysokość opłat nie odzwierciedla kosztów holowania, mają obowiązek skarżyć takie zapisy.
Prokurator Hernand mówi wprost: mają kierować do sądów administracyjnych skargi z żądaniem stwierdzenia nieważności podjętych uchwał.
Skąd się wziął problem? BdTXT - W - 8.15 J: Zgodnie z art. 130a ust. 6 – Prawa o ruchu drogowym rada powiatu ustala corocznie (w uchwale) wysokość opłat i kosztów. Mają one odzwierciedlać faktyczne koszty odholowania i przetrzymywania auta na parkingu. Nie mogą być wyższe niż maksymalna kwota opłat za usunięcie pojazdu. Te zaś ustala na każdy rok minister finansów.