KRS chce wyjaśnień Ziobry ws. znęcania się nad sędzią Krzysztofem S.

Krajowa Rada Sądownictwa chce, by minister sprawiedliwości sprawdził, czy doniesienia o złym traktowaniu w areszcie Krzysztofa S., byłego prezesa Sądu Apelacyjnego w Krakowie, są prawdziwe, a jeśli tak, to kto w tej sprawie zawinił. – Sytuacja musi zostać wyjaśniona – mówi Rz sędzia Leszek Mazur, przewodniczący KRS. Po pierwsze dlatego, że jest bulwersująca. Po drugie, na skutek uchwał Zgromadzenia Ogólnego Sędziów Sądu Okręgowego i Apelacyjnego w Krakowie wyrażających sprzeciw wobec złego traktowania S. informacje o tym trafiły do wielu międzynarodowych organizacji.

Publikacja: 06.06.2018 17:24

KRS chce wyjaśnień Ziobry ws. znęcania się nad sędzią Krzysztofem S.

Foto: 123RF

Poniżanie czy szykany

Krzysztof S. jest oskarżony o udział w grupie przestępczej, przyjmowanie korzyści majątkowych i pranie brudnych pieniędzy. Sprawa ma związek z Centrum Zakupów dla Sądownictwa, które podlega dyrektorowi SA w Krakowie. Latem 2017 r. S. został tymczasowo aresztowany. Kiedy jego sprawa trafiła do Rzeszowa, oskarżonego przewieziono do Zakładu Karnego w Rzeszowie. Tam stracił zęby, miał też mieć ograniczony dostęp do pomocy lekarskiej, za mało widzeń z rodziną. Najgorsze było jednak to, że przy każdym wyjściu i powrocie do celi poddawany był osobistemu przeszukaniu. Co to oznacza? Rozebranie się do naga i oddanie rzeczy do sprawdzenia przez funkcjonariuszy. Na tym nie koniec. Funkcjonariusz dokonuje oględzin jamy ustnej, nosa, uszu, włosów oraz oględzin ciała, które mogą polegać również na nakazie pochylenia lub przykucnięcia w celu sprawdzenia okolic odbytu.

Ani lepiej, ani gorzej

Krakowscy sędziowie, którzy dowiedzieli się o sprawie, szybko podjęli uchwałę. Wyrażają w niej stanowczy sprzeciw wobec bezprawnych działań o charakterze represyjnym, jakim został poddany były prezes. Przypominają, że cały czas wina oskarżonego nie została przesądzona i niedopuszczalne jest traktowanie go gorzej niż innych osób pozbawionych wolności o zbliżonym statusie. Przywołują nawet twierdzenie, że w świetle orzecznictwa Trybunału w Strasburgu stosowanie takich obostrzeń jest uznawane za poniżające i nieludzkie traktowanie bądź nawet tortury w rozumieniu art. 3 konwencji.

Opinia ta nie jest odosobniona. W oficjalnym oświadczeniu sędzia Tomasz Mucha, rzecznik SO w Rzeszowie, napisał wprost: „Wstępna ocena zaistniałej sytuacji pozwala na stwierdzenie, że stosowanie wobec Krzysztofa S. rygorów dotyczących osób uznanych za niebezpieczne (co wiązało się z codziennymi kontrolami osobistymi), nie było uzasadnione okolicznościami sprawy".

Sprawą zajął się rzecznik praw obywatelskich. Pracownicy biura byli w ZK w Rzeszowie 15 maja, przeglądali dokumentację. – Postępowanie jeszcze trwa – ustaliła „Rz" w biurze RPO.

Wyjaśnianie trwa

Co na to więziennictwo i Ministerstwo Sprawiedliwości? Mówią jednym głosem.

– Dyrektor okręgowy SW w Rzeszowie wszczął czynności wyjaśniające. Bada wątki dotyczące działań podległych mu funkcjonariuszy z Rzeszowa – informuje ppłk Elżbieta Krakowska, rzecznik CZSW. Niezależnie od tego MS zwróciło się do Służby Więziennej o przesłanie wyjaśnień w tej sprawie. Ze wstępnych wyjaśnień wynika, że Krzysztof S. przebywał w monitorowanej celi. Ponieważ taka znajdowała się jedynie na oddziale dla tzw. osadzonych niebezpiecznych, zdaniem CZSW, S. został poddany przewidzianym dla nich rygorom.

– W ramach zasad kontroli i nadzoru ustalono potrzebę codziennej kontroli celi mieszkalnej. Tym samym po przeprowadzeniu kontroli celi mieszkalnej dokonywano kontroli osadzonego – twierdzi Elżbieta Krakowska. Informuje także, że podczas pobytu w ZK w Rzeszowie osadzony korzystał z widzeń 17 razy w ciągu pięciu miesięcy, nawet dwukrotnie wydłużono mu widzenia o 30 minut.

Co do utraty zębów, CZSW twierdzi, że nic o tym nie wie. Zgodnie bowiem z opinią stomatologa obrażenia twarzy u osoby, która traci przednie zęby, musiałyby być widoczne i spowodować obfite krwawienie. Tymczasem nikt ich nie dostrzegł – twierdzi CZSW.

Poniżanie czy szykany

Krzysztof S. jest oskarżony o udział w grupie przestępczej, przyjmowanie korzyści majątkowych i pranie brudnych pieniędzy. Sprawa ma związek z Centrum Zakupów dla Sądownictwa, które podlega dyrektorowi SA w Krakowie. Latem 2017 r. S. został tymczasowo aresztowany. Kiedy jego sprawa trafiła do Rzeszowa, oskarżonego przewieziono do Zakładu Karnego w Rzeszowie. Tam stracił zęby, miał też mieć ograniczony dostęp do pomocy lekarskiej, za mało widzeń z rodziną. Najgorsze było jednak to, że przy każdym wyjściu i powrocie do celi poddawany był osobistemu przeszukaniu. Co to oznacza? Rozebranie się do naga i oddanie rzeczy do sprawdzenia przez funkcjonariuszy. Na tym nie koniec. Funkcjonariusz dokonuje oględzin jamy ustnej, nosa, uszu, włosów oraz oględzin ciała, które mogą polegać również na nakazie pochylenia lub przykucnięcia w celu sprawdzenia okolic odbytu.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Prawo karne
CBA zatrzymało znanego adwokata. Za rządów PiS reprezentował Polskę
Spadki i darowizny
Poświadczenie nabycia spadku u notariusza: koszty i zalety
Podatki
Składka zdrowotna na ryczałcie bez ograniczeń. Rząd zdradza szczegóły
Ustrój i kompetencje
Kiedy można wyłączyć grunty z produkcji rolnej
Sądy i trybunały
Sejm rozpoczął prace nad reformą TK. Dwie partie chcą odrzucenia projektów