Uchwalona w styczniu nowelizacja wprowadziła do ustawy o IPN nowe przestępstwo. Przewiduje teraz karę grzywny lub do 3 lat pozbawienia wolności dla każdego (także cudzoziemca spoza Polski), kto publicznie i wbrew faktom przypisuje "Narodowi Polskiemu lub Państwu Polskiemu" odpowiedzialność lub współodpowiedzialność za zbrodnie popełnione przez III Rzeszę Niemiecką (art. 55a). Taka kara grozi też za „rażące pomniejszanie odpowiedzialności rzeczywistych sprawców tych zbrodni". Karane jest również działanie nieumyślne. Odpowiedzialności nie podlega działalność artystyczna i naukowa.
Ponadto wprowadziła karalność zaprzeczania zbrodni „ukraińskich nacjonalistów" z lat 1925-1950, popełnionych m.in. w kolaboracji z III Rzeszą. Chodzi m.in.. o - jak głosi nowela - eksterminację ludności żydowskiej oraz ludobójstwo na obywatelach II Rzeczypospolitej na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej (ustawa nie zauważa, że obywatelami II RP byli Polacy, Ukraińcy, Żydzi, Niemcy, Białorusini i przedstawiciele innych narodowości).
Uzasadnieniem noweli było zapobieganie określeniom typu „polskie obozy śmierci" czy „polskie obozy koncentracyjne". Niewątpliwie tego typu wypowiedzi godzą w dobre imię Rzeczypospolitej, zwłaszcza za granicą - napisał RPO w stanowisku dla Trybunału.
Prezydent Andrzej Duda podpisał nowelizację w lutym, ale jednocześnie oświadczył, że skieruje ją w trybie następczym do Trybunału Konstytucyjnego.
Swoje stanowisko wobec nowelizacji ustawy o IPN do TK złożył rzecznik praw obywatelskich, Adam Bodnar.