Ostatnio składały zeznania osoby, które znalazły się o pół metra od rozpędzonej ciężarówki. Gdy pokrzywdzeni mieli opowiadać o swoich przeżyciach, Uzbek musiał opuścić salę sądu rejonowego. Nie mogli bowiem znieść widoku mężczyzny, który targnął się na ich życie. Został więc wyprowadzony przez służbę penitencjarną i śledził proces przez system dźwiękowy w innym pomieszczeniu.
Młoda kobieta opowiadała, że ukryła się za kolumną na ulicy. Miała wrażenie, że zamachowiec kierował ciężarówkę prosto na nią. Osoba koło niej została przejechana.
Zeznania składała również para z Eskilstuny. Marita przybyła do stolicy, by spędzić tu z mężem swoje 60. urodziny. Para opowiadała, jak jej się udało uciec spod kół ciężarówki.
– Gdybyśmy nie pobiegli, to nie siedzielibyśmy tu dzisiaj – opowiadał płacząc jej mąż.
– Czułam, że coś przelatuje nad moją głową, i myślałam, że to bomba – zeznawała Marita. Potem zobaczyła jednak, że nad nią przeleciał wózek dziecięcy. Chłopczyk wyrzucony z wózka na szczęście przeżył. Marita prawie zemdlała z powodu złamanej ręki. Dziś nie może pracować jako pedagog przedszkolny dłużej niż dwie godziny dziennie. Nie może prowadzić samochodu i nie daje sobie rady z higieną ciała. Boi się dużych zgromadzeń i odczuwa lęk przed ciężarówkami.