Może nie mają świadomości, co im grozi?
– Patrząc na miny świadków, mam wrażenie, że dociera do nich, jaka kara im grozi. Zdarza się, że podczas składania zeznań sąd, słysząc, co świadek mówi, przypomina mu o grożącej odpowiedzialności karnej. Trzeba to jednak robić bardzo umiejętnie, by nie narazić się na zarzut wpływania na świadka – mówi sędzia.
Sędziowie przyznają, że składanie fałszywych zeznań jest zjawiskiem coraz częstszym i że w dużej mierze spowodowane jest tym, że prokuratura w niewielu przypadkach decyduje się wystąpić z oskarżeniem. Powód? Problemy dowodowe. Prokuratorzy piszą więc akty oskarżenia tylko wtedy, gdy sprawa jest jasna dowodowo, tzn. są zeznania pierwsze, w których świadek mówi co innego, i zupełnie odmienne drugie, które składa przed sądem.
Słowo, a może zniszczyć
Od kwietnia 2016 r. za składanie fałszywych zeznań, które mają służyć za dowód w postępowaniu sądowym, lub za zatajenie prawdy grozi od sześciu miesięcy do ośmiu lat więzienia (do tej pory do trzech lat). Przez lata liczba wyroków skazujących wydanych przez sądy rejonowe za składanie fałszywych zeznań utrzymywała się na podobnym poziomie. W 2015 r. było ich 1,6 tys. Najwięcej orzeczono kar więzienia w zawieszeniu (ponad tysiąc), o połowę mniej było grzywien.
– Wbrew temu, co wielu uważa, to poważne przestępstwo, bo może się wiązać z nieodwracalnymi konsekwencjami np. dla osoby niesłusznie oskarżonej – zauważa adwokat Piotr Śmigielski. I tłumaczy, że ludzka krzywda, jaką mogą spowodować fałszywe zeznania, może się bowiem okazać nie tylko ogromna, ale i nie do naprawienia.
– Często wezwani na skutek zawiadomienia sądu na przesłuchanie do prokuratury świadkowie kłamstwa przed sądem tłumaczą i uzasadniają strachem przed zemstą oskarżonego, jego kompanów czy rodziny – mówią z kolei prokuratorzy. I radzą, żeby w takiej sytuacji raczej poinformować sąd o obawach. Ma on bowiem możliwości ukrycia danych osobowych świadka. W protokole przesłuchania nie umieszcza się danych o miejscu zamieszkania i pracy. Trafiają do załącznika, do którego dostęp będą miały tylko policja, prokuratura lub sąd. Pomoc udzielana świadkowi zależy od okoliczności i zagrożenia. Jego stopień ocenia policja. Możliwe jest też przesłuchanie w formie wideokonferencji.