Chodzi o nowy art. 55b ustawy o IPN w zakresie, w jakim przewiduje odpowiedzialność za publiczne i wbrew faktom przypisywanie narodowi lub państwu polskiemu odpowiedzialności lub współodpowiedzialności za zbrodnie Trzeciej Rzeszy Niemieckiej niezależnie od przepisów obowiązujących w miejscu ich popełnienia. Czyli w innych państwach, gdzie nie stanowią one przestępstwa, co jest głównym element sporu wokół tej noweli.

W ocenie Prokuratora Generalnego przepis ten jest niezgodny z konstytucyjną zasadą zakazu nadmiernej ingerencji państwa, wynikającą z art. 2 Konstytucji.

Swój wywód PG rozpoczyna od tego, że penalizacja pomówień w nowych przepisach ustawy o IPN, nie jest jedynym środkiem ich zwalczania ten proceder, ma temu służyć także nowy rozdział ustawy: - „Ochrona dobrego imienia Rzeczpospolitej Polskiej i Narodu Polskiego", który rozszerza stosowanie przepisów cywilnych o ochronie dóbr osobistych, zawartych w Kodeksie cywilnym, właśnie na Rzeczpospolitą Polską i Naród Polski. W tej sytuacji, wprowadzenie obydwu reżimów odpowiedzialności uzasadniane koniecznością ochrony dobrego imienia narodu i państwa polskiego, a pobocznie czci i godności ofiar zbrodni, musi być skonfrontowane z faktem, że ochrona ta jest z powodzeniem realizowana przy wykorzystaniu dotychczasowych narzędzi cywilnych tak w porządku krajowym jak i za granicą (tu podaje przypadki korzystnych wyroków zagranicznych). W tym kontekście może budzić wątpliwości niezbędność sięgnięcia przez ustawodawcę po instrumentarium reżimu odpowiedzialności karnej, w odniesieniu do czynów popełnionych za granicą.

Dodajmy, że prezydent Andrzeja Dudy zgłosił do Trybunału dalej idący wniosek: zaskarżył kluczowy art. 55a wprowadzający karę do trzech lat więzienia za publiczne i wbrew faktom pomawianie Polski i Polaków o współudział w zbrodniach niemieckich. Prezydent wyraził obawy czy rygory karne, zagrożenie karą do trzech lat więzienia, nie zagrozi świadectwu prawdy o Holokauście oraz swobodzie wypowiedzi gwarantowanej przez konstytucję, zwłaszcza ofiar tamtych zbrodni, także gdy wypowiedzi te są kontrowersyjne.