Wszystko wskazuje na to, że nie należy się spodziewać intensywniejszych działań prokuratorów Instytutu Pamięci Narodowej przynajmniej do wydania wyroku Trybunału Konstytucyjnego.
– Z pewnością w pierwszej kolejności prokuratorzy IPN będą podejmować tzw. czynności sprawdzające. Trudno jednak prorokować, jaki będzie ich efekt i jak prokuratorzy zareagują na toczący się spór o te przepisy – powiedział „Rzeczpospolitej” prokurator Rober Janicki z Głównej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu.
„Zamrożona" ustawa
Zbigniew Ziobro, prokurator generalny, właśnie publicznie powiedział, że jeśli „zajdzie podejrzenie” popełnienia takiego przestępstwa, to prokuratura rozstrzygnie, czy wszczynać śledztwo. Pewnie także powoła biegłych, którzy rozstrzygną, czy rzeczywiście doszło do zakłamywania historii wbrew oczywistym faktom, a ich ustalenie musi być niezbite. Zanim jednak prokuratura zdąży postawić komukolwiek zarzuty, z pewnością o ustawie IPN wypowie się Trybunał Konstytucyjny. Jego orzeczenie będzie dla prokuratorów wiążącą wskazówką, jak stosować nowe prawo. W każdym razie nowela ustawy o IPN formalnie obowiązuje od czwartku, ale czeka na wyrok TK, którego daty nie znamy.
Prezydent zaskarżył kluczowy artykuł nowej ustawy (55a) wprowadzający karę do trzech lat więzienia za publicznie i wbrew faktom przypisywanie narodowi polskiemu lub państwu polskiemu współodpowiedzialności za zbrodnie popełnione przez Trzecią Rzeszę Niemiecką. Prezydent ma w szczególności zastrzeżenia do stosowania tych przepisów karnych za granicą. Tam bowiem prawo nie przewiduje takiego przestępstwa i sprawcy mogą być nieświadomi bezprawności czynu. Obawa kary za wypowiedzi o zbrodniach z okresu drugiej wojny światowej, spowodowana także barierą językową, może też ograniczać swobodę wyrażania poglądów o tych tragicznych wydarzeniach.