Posłowie od początku prac są podzieleni w opiniach. Część uważa, że zmiany są konieczne, i to szybkie, inni, że na wycofanie się z rewolucji jest za wcześnie.
– Wymiar sprawiedliwości to nie pole doświadczalne, by można było rok lub dwa czekać, czy reforma się sprawdzi czy nie, a za dwa lata będziemy przerzucać się statystykami, które słupki idą w górę, a które w dół – odpowiadał Marcin Warchoł, wiceminister sprawiedliwości, na krytyczne uwagi przeciwników powrotu starego procesu. Przekonywał, że skutki reformy są dramatyczne i były widoczne już po pierwszym kwartale jej obowiązywania.
– Projekt prowadzi do naruszenia stabilności systemu prawnego, który jest filarem demokratycznego państwa prawnego – tak o zmianie mówił z kolei Andrzej Sakowicz z Biura Analiz Sejmowych.
Projekt zmian m.in. w kodeksie postępowania karnego trafił do Sejmu jako rządowy. W lutym odbyło się jego pierwsze czytanie. Potem propozycja trafiła do prac w podkomisji. Szybko ma być gotowe sprawozdanie z jej prac, bo zmiany mają wejść w życie już w kwietniu.
Obecna procedura karna, która weszła w życie w lipcu 2015 r., zmieniła filozofię prowadzenia procesu na model kontradyktoryjny. Sędzia z roli prowadzącego rozprawę stał się arbitrem, a strony (prokurator, oskarżony i jego obrońca) miały się przed nim spierać. Więcej było też szans na wydanie wyroku bez prowadzenia procesu.