W środę odbędzie się pierwsze czytanie dwóch projektów zmian w prawie karnym. Pierwszy dotyczy kierowców, drugi – alimenciarzy. I w jednym, i w drugim przypadku będzie surowiej.
Pijany lub odurzony narkotykami sprawca śmiertelnego wypadku lub powodującego ciężkie uszkodzenie ciała pójdzie do więzienia na minimum dwa lata (dziś dolna granica wynosi dziewięć miesięcy więzienia). Kara nie będzie już zawieszana. Dłuższy będzie też termin przedawnienia dla przestępstw na drodze. Dziś następuje ono po dwóch latach. Po zmianie policja, prokuratura i sąd będą mieć trzy lata, by skutecznie ukarać kierowcę.
Posypią się też kary dla recydywistów. Każdy, kto siądzie za kierownicą, choć stracił prawo jazdy – także decyzją administracyjną po przekroczeniu dopuszczalnej prędkości o 50 km/h i więcej w terenie zabudowanym – musi się liczyć z karą dwóch lat więzienia oraz orzeczonym przez sąd zakazem prowadzenia pojazdów do 15 lat. Każdy, kto złamie sądowy zakaz prowadzenia pojazdów, zostanie skazany nawet na pięć lat więzienia (dziś do trzech lat).
W kodeksie pojawi się też nowy przepis zaostrzający odpowiedzialność za niezatrzymanie się do kontroli. Kierowca, który zmusi policję do pościgu i nie zatrzyma się mimo sygnałów świetlnego i dźwiękowego, może dostać pięć lat więzienia. W takiej sytuacji sąd obligatoryjnie zakaże mu prowadzenia pojazdów na okres od roku do lat 15. Dziś nawet brawurowa ucieczka traktowana jest jak wykroczenie, za które grozi grzywna lub areszt do 30 dni.
I ostatnia zmiana: przy orzekaniu w sprawach o przestępstwa drogowe sądy będą powiadamiane o wcześniejszych karach za wykroczenia w ruchu drogowym. Sąd dowie się też, czy w przeszłości zatrzymywano kierowcy prawo jazdy. Informacje pochodzić będą od policji i z Centralnej Ewidencji Kierowców.