Wojciech Kozłowski: Więzienie za opinię to krok za daleko

Nie można karać za ocenę historii, jedynie za zaprzeczenie faktom – mówi Wojciech Kozłowski, partner w Dentons, pomysłodawca i współautor raportu Dentons „Wadliwe kody pamięci. Ochrona dobrego imienia Polski i Polaków".

Aktualizacja: 30.01.2018 12:37 Publikacja: 29.01.2018 19:10

Wojciech Kozłowski

Wojciech Kozłowski

Foto: materiały prasowe

Rzeczpospolita: W połowie 2016 r. Dentons podpisał porozumienie z Ministerstwem Kultury w sprawie obrony dobrego imienia państwa i narodu polskiego i zwalczania używania określeń „polskie obozy koncentracyjne". Jak pan ocenia uchwaloną w piątek przez Sejm nowelizację ustawy o IPN przewidującą trzy lata więzienia za przypisywanie państwu i narodowi polskiemu zbrodni nazistowskich?

Wojciech Kozłowski: Ten przepis, w myśl publicznie deklarowanych założeń nowelizacji, powinien odnosić się wyłącznie do przypadków przypisywania narodowi polskiemu w okresie okupacji przez Trzecią Rzeszę tworzenia i funkcjonowania polskich obozów koncentracyjnych. Nie powinien odnosić się do odpowiedzialności za inne zbrodnie.

A nowy art. 55a mówi bardzo szeroko o przypisywaniu narodowi lub państwu polskiemu odpowiedzialności za zbrodnie nazistowskie, zbrodnie przeciwko pokojowi, ludzkości i inne zbrodnie, za co będzie można trafić do więzienia nawet na trzy lata.

Taka regulacja nie powinna się znaleźć w nowelizacji. Rozszerza ona odpowiedzialność na inne przypadki niż nadużywanie określenia „polskie obozy koncentracyjne", także na takie, za które Polacy ponoszą odpowiedzialność czy współodpowiedzialność, np. mord w Jedwabnem czy współudział szmalcowników w nazistowskich zbrodniach. Poza tym tak sformułowany przepis w odróżnieniu od wadliwego kodu pamięci „polskie obozy" odnosi się do przypisywania odpowiedzialności narodowi czy państwu polskiemu za czyny nie państwa, ale pojedynczych jednostek. Przypisanie odpowiedzialności za bardzo szeroko określone zbrodnie to już nie jest fakt historyczny, tylko ocena. Nie wolno zaprzeczać temu, że Polacy brali udział w takich wydarzeniach jak współudział szmalcowników w nazistowskich zbrodniach, jednak przypisanie roli, jaką w ich przebiegu odgrywały pojedyncze jednostki, narodowi polskiemu (nawet nie całemu, lecz jego części), nie jest już faktem historycznym, tylko oceną faktów. Jeśli zmiany w ustawie wejdą w życie w treści uchwalonej w piątek przez Sejm, takie oceny będą mogły dać zbyt szeroką podstawę do nakładania kary więzienia np. na ocalałych z Holokaustu świadków, którzy oskarżają polskich szmalcowników.

Po zmianach to dopiero sąd orzeknie o karze czy rekompensacie za naruszenie nowego prawa. Może taka weryfikacja przez wymiar sprawiedliwości wystarczy?

Zasady wolności słowa mówią, że można karać za podanie nieprawdziwych twierdzeń, kłamstw lub oszczerstw. Jednak nie za podanie odmiennej opinii. A nowe przepisy przewidują bardzo szeroką odpowiedzialność za jakiekolwiek czyny przypisujące odpowiedzialność narodowi polskiemu. Przykładem niech będą oficjalnie opublikowane ustalenia historyków, że na trzech uciekających z jednego z gett dwoje, czyli 2/3, zostało zamordowanych przy udziale polskich szmalcowników. Czy to znaczy, że odpowiedzialność za te zbrodnie można rozciągnąć na naród polski? Jeden powie, że można, a inny, że spada wyłącznie ona na pojedyncze osoby, a nie na naród. Dlatego przepis dotyczący odpowiedzialności karnej powinien zostać wykreślony z ustawy. Poza tym sądy nie są od oceny poglądów i powinno to zostać rozstrzygnięte pomiędzy historykami i politykami.

Jak zatem powinny zostać sformułowane nowe przepisy?

Uważam że powinny skupiać się na odpowiedzialności cywilnej, co więcej wąsko sformułowanego dotyczącego wyłącznie stosowania określenia polskie obozy koncentracyjne a nie przypisywania odpowiedzialności w inny sposób.

Izraelczycy w swoich przepisach mają jednak przewidzianą karę więzienia za negowanie Holokaustu.

Kara za negowanie faktu wymordowania milionów Żydów, a kara za interpretację faktów, które obiektywnie miały miejsce to jednak nie to samo. Nie można przypisania odpowiedzialności za zaistniałe czyny jednostek całej grupie zakwalifikować jednoznacznie jako prawdę czy fałsz, bo interpretacja przypisywania Narodowi czy Państwu Polskiemu odpowiedzialności za zbrodnie nazistowskie popełnione przez III Rzeszę Niemiecką często ma charakter ocenny.

Przepisy uchwalone przez Sejm są jednak nakierowane na zwalczanie przypadków używania określeń „polskie obozy koncentracyjne" i innych tego typu insynuacji poza granicami naszego kraju, jak to będzie wyglądało w praktyce?

Uważam, że w razie gdy art. 55 a ustawy o IPN zostanie utrzymany w mocy, pomysłodawcy zmian muszą zdać sobie sprawę, że raczej trudno się spodziewać, że jakikolwiek zagraniczny sąd uzna karny wyrok polskiego sądu skazującego za opinie. Myślę, że zagraniczne sądy będą odmawiały uznawania wyroków karnych wydanych w oparciu o art. 55a ustawy o IPN, ze względu na ich niezgodność z porządkiem prawnym danego państwa, a także naruszające zasady wolności słowa.

A co z wyrokami sądów cywilnych nakładających obowiązek wypłaty rekompensaty za takie słowa?

Gdyby przepis ustawy o IPN został wąsko ograniczony do zwalczania określenia „polskie obozy koncentracyjne", to miałby dużo większe szanse na skuteczne egzekwowanie go poza granicami naszego kraju. No może poza państwami w których funkcjonuje anglosaski system prawny jak np. USA. W obecnym brzmieniu, nowe przepisy nie mają szans na skuteczną egzekucję poza granicami Polski.

Przepisy zostały już uchwalone przez Sejm i niebawem trafią do Senatu. Czy ze względu na zasady legislacji mogą one zostać jeszcze zmienione?

Mogą i powinny zostać zmienione w ten sposób, że z noweli powinien zostać wykreślony przepis karny zawarty w art. 55a, rozbudowana może zostać odpowiedzialność cywilna zawarta w art. 55o. Takie zmiany mieszczą się w zasadach prawidłowego procesu legislacyjnego, bo przewidują jedynie modyfikację przez Senat obecnego projektu, przez wykreślenie jednego przepisu i uzupełnienie drugiego.

Patrząc na temperaturę debaty sejmowej w piątek, tuż przed uchwaleniem nowelizacji myślę, że będzie trudno o zmianę tej nowelizacji.

Proszę zwrócić uwagę na fakt, że w noweli znalazło się określenie dotyczące zbrodni ukraińskich nacjonalistów, choć pierwotnie mowa była o zbrodniach banderowskich. To bardzo dobrze obrazuje jak bardzo ocenna jest kwestia interpretacji historii. Ci sami parlamentarzyści, którzy oburzali się na przypisywanie Narodowi Polskiemu niekwestionowanych zbrodni popełnionych na Żydach przez pojedynczych Polaków, jednocześnie uznali za konieczne wprowadzenie do nowelizacji przepisu przypisującego Narodowi Ukraińskiemu odpowiedzialność za zbrodnie banderowców.

Jakie są szanse na to, że nowe przepisy będą wykorzystywane przez prokuratorów, czy organizacje społeczne do ścigania przejawów naruszania dobrego imienia Narodu Polskiego?

Wystarczy obserwacja wydarzeń i komentarzy jakie miały miejsce po publikacji książki Jana Tomasza Grossa „Sąsiedzi", która kilka lat temu wywołała bardzo głęboką dyskusję społeczną na temat interpretacji wydarzeń jakie miały miejsce w Jedwabnem. Pokazało to, że możliwe są różne oceny co do tego, czy odpowiedzialność za zbrodnicze czyny poszczególnych Polaków można przypisywać Narodowi Polskiemu.

.e o sprawę fundamentalną – mianowicie o wizerunek Polski. A ten przelicza się na miliardy, inwestycje, sposób odbioru naszych rodaków na świecie, czyli sprawy biznesowe. Kiedyś nie sądziłem, że narracja historyczna państwa ma takie znaczenie dla różnych spraw bieżących. Kiedy jednak przyjrzałem się profesjonalnym państwom takim jak Niemcy czy Izrael, zobaczyłem, ile mamy jeszcze do zrobienia. I powoli od początku próbujemy to porządkować.

Elity III RP powinny to zrobić w 1989 roku. Miałem wtedy cztery lata i dziś nie musiałbym się tym zajmować. Jeśli jednak odstąpimy o tej walki i pozwolimy na to, aby „polskie obozy śmierci" dalej rosły w świadomości ludzi na świecie, to za 25 lat obudzimy się w miejscu, w którym nie da się już nic zrobić. Polacy będą sprawcami Holokaustu, a Niemcy będą się z nas śmiali.

Rzeczpospolita: W połowie 2016 r. Dentons podpisał porozumienie z Ministerstwem Kultury w sprawie obrony dobrego imienia państwa i narodu polskiego i zwalczania używania określeń „polskie obozy koncentracyjne". Jak pan ocenia uchwaloną w piątek przez Sejm nowelizację ustawy o IPN przewidującą trzy lata więzienia za przypisywanie państwu i narodowi polskiemu zbrodni nazistowskich?

Wojciech Kozłowski: Ten przepis, w myśl publicznie deklarowanych założeń nowelizacji, powinien odnosić się wyłącznie do przypadków przypisywania narodowi polskiemu w okresie okupacji przez Trzecią Rzeszę tworzenia i funkcjonowania polskich obozów koncentracyjnych. Nie powinien odnosić się do odpowiedzialności za inne zbrodnie.

Pozostało 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Sądy i trybunały
Łukasz Piebiak wraca do sądu. Afera hejterska nadal nierozliczona
Praca, Emerytury i renty
Czy każdy górnik może mieć górniczą emeryturę? Ważny wyrok SN
Prawo karne
Kłopoty żony Macieja Wąsika. "To represje"
Sądy i trybunały
Czy frankowicze doczekają się uchwały Sądu Najwyższego?
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Sądy i trybunały
Rośnie lawina skarg kasacyjnych do Naczelnego Sądu Administracyjnego