Już niedługo oskarżony, który zapłaci pokrzywdzonemu za swoje winy, nie będzie mógł liczyć na umorzenie. Zbigniew Ziobro, minister sprawiedliwości, wycofuje taką możliwość.
– To kupowanie sprawiedliwości – twierdzą prokuratorzy, którym przychodzi układać się z oskarżonymi.
Nie ma kupowania
Od 1 lipca 2015 r. do kodeksu karnego wprowadzono art. 59 a, który pozwala zakończyć sprawę, jeśli oskarżony naprawi szkodę lub zadośćuczyni krzywdzie. To obok ugody z prokuratorem i dobrowolnego poddania się karze jeden z tzw. trybów konsensualnych pozwalających kończyć proces na pierwszej rozprawie.
Zdaniem autorów nowej procedury karnej dzięki nim 80 proc. spraw wpływających do sądów miało się kończyć bez rozprawy.
– Wydaje się, że zarówno instytucja umorzenia restytucyjnego, określona w art. 59a k.k., jak również możliwość zastosowania nadzwyczajnego złagodzenia kary z uwagi na dobrowolne poddanie się karze czy wniosek o wydanie wyroku skazującego nie spełnia celów postępowania karnego w postaci odpłaty za popełnienie czynu zabronionego – twierdzą autorzy nowelizacji wykreślającej art. 59a. – Nie wydaje się zatem uzasadnione utrzymywanie instytucji tzw. umorzenia restytucyjnego (art. 59a k.k.). Przede wszystkim umożliwia uniknięcie odpowiedzialności karnej przez sprawców nawet poważnych przestępstw (w potocznym rozumieniu „wykupienie się" od odpowiedzialności), ponadto wymóg złożenia przez pokrzywdzonego odpowiedniego wniosku powoduje, że instytucja ta może służyć do wywierania niedozwolonej presji przez oskarżonych – twierdzą autorzy odwracania reformy.