Osoba napadnięta we własnym domu lub w na przylegającym do niego ogrodzonym terenie broni nie tylko dóbr należących do niej samej, ale często także życia, zdrowia czy też mienia osób jej najbliższych. I od czwartku jest lepiej chroniona. A wszystko to za sprawą zmian w kodeksie karnym, które właśnie wchodzą w życie.
Każdy obywatel ma się czuć bezpiecznie we własnym domu – takie jest przesłanie zmian w kodeksie karnym, które właśnie wchodzą w życie. Rzecz dotyczy poszerzenia granic obrony koniecznej. – Mój dom, moja twierdza – tak reklamował je Zbigniew Ziobro, minister sprawiedliwości, którego resort projekt przygotował. Gwarantuje ono osobie broniącej się bezkarność nawet wtedy, gdy przekroczy ona granice obrony koniecznej, czyli zaatakuje przedmiotem cięższego kalibru, niewspółmiernym do ataku.
Do tej pory karze nie podlegał ten, kto przekroczył granice obrony koniecznej pod wpływem strachu lub wzburzenia, usprawiedliwionych okolicznościami zamachu. Artykuł 25 kodeksu karnego nadal obowiązuje, ale poza sytuacjami, w których atak dotyczy domu, mieszkania czy innego ogrodzonego miejsca. Chodzi o to, by w przypadkach napaści w takich miejscach nie stosować wobec osoby broniącej się „trudnych do weryfikacji" kryteriów, jak strach lub wzburzenie. Broniący się narażają się na karę tylko wtedy, kiedy przekroczenie granic obrony koniecznej będzie rażące.
Każda ze spraw przekroczenia granic obrony koniecznej jest i nadal będzie przedmiotem postępowania karnego prowadzonego w prokuraturze. Do prokuratora będzie więc należało ustalenie, czy zachodzą przesłanki wyłączające odpowiedzialność karną osoby, która broni swego domu, mieszkania, posesji przed napaścią. Prokurator będzie mógł w takich sytuacjach umorzyć sprawę na etapie postępowania przygotowawczego. A to ma pozwolić uniknąć zbędnych procesów sądowych i traumatycznych przeżyć ofiarom napaści.
– Państwo powinno zadbać o szeroką informacyjną kampanię społeczną, tak by zmienione przepisy miały charakter prewencyjny. Każdy z nas może się przecież znaleźć w trudnej sytuacji i każdy powinien wiedzieć, na co może sobie pozwolić, by się bronić – uważa poznański adwokat Mariusz Paplaczyk.