Trwającą blisko osiem godzin rozprawę sąd rozpoczął zakazem publikowania obrazu i dźwięku z sali do zakończenia wtorkowej rozprawy. W relacjach tekstowych nie mogą do tego samego terminu ukazywać się treści czy cytaty z zeznań świadków.

Jako pierwsza zeznaje siostra oskarżonego. Była skrupulatna i dokładna. Utrzymywała, że to niepierwszy raz Adam po alkoholu nie wiedział w jaki sposób dotarł do domu. Miał również kłopoty z orientacją w mieście.

Odmienne wrażenie wywołali zeznający po niej funkcjonariusze policji. Występujący w kominiarkach długoletni pracownicy Wydziału Kryminalnego Komendy Wojewódzkiej Policji, którzy jako jedyni usłyszeli od Adama Z. przyznanie się do zabójstwa, najczęściej używali zwrotów:„z uwagi na upływ czasu nie pamiętam" „nie kojarzę", „nie potrafię powiedzieć". Dziś nie są pewni nawet tego, w jakich konkretnie czynnościach uczestniczyli, ani jak ubrany był oskarżony. Jednak sąd nie tyle zajmował się kompetencjami funkcjonariuszy, ile próbował wyjaśnić, w jaki sposób uzyskali wyjaśnienia podejrzanego.

Wiadomo, że Adam Z. do zbrodni przyznał się w trakcie niezobowiązującej rozmowy, w oczekiwaniu na formularze w KWP w Poznaniu. Bezdyskusyjne jest, że odbyła się ona już po eksperymencie na brzegu Warty. Funkcjonariusze nie potrafili powiedzieć, w jakim charakterze uczestniczył w nim Adam Z. i nie byli pewni, czy najpierw usłyszał zarzuty, a później z nimi rozmawiał, czy też była inna kolejność. Już wtedy byli przekonani, że Adam Z. jest kłamcą zmieniającym co chwila wyjaśnienia. We wtorkowych zeznaniach barwnie jednak przedstawiali samo przyznanie się Adama Z. do winy. Miał on 2 grudnia 2015 r. powiedzieć: „Wiem, że już mi nie wierzycie, ale tym razem powiedziałem prawdę". I miał płakać.

Pytani o możliwość wymuszenia tych słów policjanci zgodnie utrzymywali, że to niemożliwe, bo „nadrzędnym celem ich pracy jest ustalenie prawdy obiektywnej". Wykluczyli też jakiekolwiek nawiązywanie do orientacji seksualnej oskarżonego. Zawsze przestrzegamy obowiązujących procedur- zeznawali. Wątpliwa natomiast nadal jest kwestia dostępu obrońcy do zatrzymanego i pierwotna kwalifikacja prawna czynu. Na koniec rozprawy pełnomocnik oskarżycieli posiłkowych zgłosił wniosek o wyłączenie jawności w trybie art. 363 .kp.k. Nie wiadomo czego dotyczył, ale – zdaniem wnioskodawcy – miałby znacznie usprawnić prowadzenie procesu. We wtorek nadal kamery telewizyjne wielokroć uniemożliwiały kontakt wzrokowy stron z zeznającymi osobami. Kolejna rozprawa wyznaczona została na 17 lutego.