Szułdrzyński: Podzieleni jak wyborcy prawicy

Najgłębszy konflikt nie przebiega dziś między sympatykami a przeciwnikami PiS, ale wewnątrz elektoratu tej partii.

Aktualizacja: 03.08.2017 13:26 Publikacja: 02.08.2017 19:34

To wyborcy Jarosława Kaczyńskiego są najbardziej podzieleni

To wyborcy Jarosława Kaczyńskiego są najbardziej podzieleni

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek

Od pewnego czasu jest przejawem dobrego tonu ponarzekać na plemienność polskiej polityki. Co rusz ktoś odkrywa, że Polacy są podzieleni, że mury są coraz wyższe, rowy głębsze, a mosty – łączące zwaśnione strony – bardziej dziurawe i niebezpieczne. Rzeczywiście, Polacy są bardzo mocno podzieleni, ale rzut oka na kilka różnych sondaży pokazuje, że ten podział przebiega zupełnie inaczej, niż zwykło się dotychczas uważać.

Kilka dni temu opisywaliśmy badanie dotyczące oceny dwóch prezydenckich wet dotyczących reformy Sądu Najwyższego i Krajowej Rady Sądownictwa. Aż 78 proc. ankietowanych uważało decyzję Andrzeja Dudy za dobrą. Ale najciekawiej wyglądała sytuacja wśród wyborców PiS. Dobrze posunięcie Dudy oceniało 50 proc. sympatyków PiS, źle 20 proc., aż 30 proc. nie miało w tej sprawie zdania.

Co ciekawe wśród elektoratów innych partii decyzja Andrzeja Dudy krytykowana jest wyłącznie wśród sympatyków PiS i Pawła Kukiza (17 proc.).

Niemal identycznie wyglądał rozkład głosów w sprawie ewentualnego wyjścia Polski z Unii Europejskiej. W badaniu IBRiS z marca tego roku, na pytanie jak głosowałbyś w referendum w sprawie polexitu, aż 72 proc. Polaków stwierdziło, że byłoby przeciw, a jedynie 12 proc. za.

Nie licząc sympatyków Janusza Korwin-Mikkego, największy odsetek zwolenników polexitu jest w elektoracie PiS (21 za, 63 przeciw) oraz Kukiz'15 (14 do 71).

Wielki podział w elektoracie PiS widać też wyraźnie w sprawie katastrofy smoleńskiej. W kwietniu IBRiS zapytał o ocenę pracy zespołu powołanego przez szefa MON Antoniego Macierewicza. Dobrego zdania było 21 proc. ankietowanych, złego 65 proc. I znów większość ocen dobrych znaleźć można było w elektoracie PiS (60 proc. dobrze, 18 proc. źle) oraz wśród wyborców Kukiz'15 (20 proc. dobrze, 64 proc. źle). Podobnie wygląda sprawa, jeśli idzie o przyczyny katastrofy smoleńskiej. W grupie ogólnej 51 proc. uważa, że doszło do niej wskutek błędów i tragicznego zbiegu okoliczności, 29 proc. nie wie, co było przyczyną, a jedynie 14 proc. uważa, że doszło do zamachu. Jeśli jednak prześledzimy szczegółowo odpowiedzi w podziale na elektoraty widzimy, że większość zwolenników tezy to wyborcy PiS (43 proc.) i Kukiz'15 (19 proc.). Tylko 13 proc. wyborców PiS mówi o nieszczęśliwym wypadku, zaś większość – 53 proc. – nie potrafi ocenić, która z wersji przyczyn katastrofy jest prawdziwa.

I znów podobnie było w sprawie oceny nieudanej próby zablokowania przez rząd Beaty Szydło kandydatury Donalda Tuska na szefa Rady Europejskiej. 48 proc. badanych w marcu przez IBRiS na zlecenie Radia Zet uważało, że Polska straciła na sprzeciwie wobec Tuska. Przeciwnego zdania było 29 proc. Podział był szczególnie widoczny wśród wyborców PiS – 37 proc. z nich uznało tę krucjatę za porażkę, 29 proc. uważało, że Polska na niej zyskała.

Z pewnością są tematy, w których podziały wyglądają trochę inaczej. Ale wydaje się, że to właśnie takie zagadnienia, jak: katastrofa smoleńska, weta Andrzeja Dudy, wybór Donalda Tuska na ponowną kadencję w Radzie Europejskiej czy kwestia obecności Polski w UE, to sprawy, które w ostatnich miesiącach budziły największe emocje w naszej polityce, a zarazem stały się osią, wzdłuż której przebiegały i przebiegają najgłębsze podziały definiujące polityczne tożsamości. Widać wyraźnie, że w tych sprawach podzieleni są nie tyle Polacy, ile wyborcy prawicy.

Jeden z najgłębszych podziałów dziś to nie podział na wrogów i sympatyków PiS, ale podział wewnątrz elektoratu prawicy – PiS i Kukiz'15. I to między tymi dwoma grupami przebiega najpoważniejszy podział.

Tę radykalną część charakteryzuje niechęć do Unii Europejskiej, Donalda Tuska, ale też i Berlina. Przekonanie o tym, że pod Smoleńskiem doszło do zamachu, ale też chęć głębokiej systemowej zmiany w III RP. To grupa, którą można by nazwać antyestablishmentowa, kibicująca rządowi w działaniach radykalnych, takich jak przejęcie Trybunału Konstytucyjnego, przeprowadzanie radykalnej dekomunizacji, dezubekizacji, którzy wierzą, że wymiar sprawiedliwości jest ostatnim bastionem komunizmu w Polsce i dlatego chcą odesłać na emeryturę sędziów Sądu Najwyższego, członków Krajowej Rady Sądownictwa.

Druga część elektoratu prawicy jest również konserwatywna, ale różni ją pozytywny stosunek do Unii Europejskiej, niechęć do konfliktowania się z Brukselą i generalnie niechęć do radykalizmu.

W tym też kontekście lepiej widać, że ugrupowaniu Pawła Kukiza jest bliżej do PiS, niż umiarkowanym wyborcom Kaczyńskiego do radykalnych.

Kilka dni temu pisałem, odnosząc się do sondażu o prezydenckich wetach, że to Andrzej Duda ma problem, ponieważ jego wyborcy są najbardziej podzieleni w ocenie jego decyzji. Ale jeszcze większy problem może mieć prezes PiS Jarosław Kaczyński. Bo to on stoi na czele partii, której elektorat jest radykalnie podzielony. To on musi godzić ogień z lodem, radykalizm z republikańskością. Z tym że elektorat radykalny przy Kaczyńskim zostanie na zawsze. To ten umiarkowany wraz z zaostrzaniem kursu politycznego przez PiS (które na jesień zapowiada dokończenie reformy sądów, repolonizację mediów i zmiany w ordynacji wyborczej) będzie dalej wspierał partię Kaczyńskiego. Widoczny ostatnio odpływ najmłodszych wyborców to dla PiS zły prognostyk.

Od pewnego czasu jest przejawem dobrego tonu ponarzekać na plemienność polskiej polityki. Co rusz ktoś odkrywa, że Polacy są podzieleni, że mury są coraz wyższe, rowy głębsze, a mosty – łączące zwaśnione strony – bardziej dziurawe i niebezpieczne. Rzeczywiście, Polacy są bardzo mocno podzieleni, ale rzut oka na kilka różnych sondaży pokazuje, że ten podział przebiega zupełnie inaczej, niż zwykło się dotychczas uważać.

Kilka dni temu opisywaliśmy badanie dotyczące oceny dwóch prezydenckich wet dotyczących reformy Sądu Najwyższego i Krajowej Rady Sądownictwa. Aż 78 proc. ankietowanych uważało decyzję Andrzeja Dudy za dobrą. Ale najciekawiej wyglądała sytuacja wśród wyborców PiS. Dobrze posunięcie Dudy oceniało 50 proc. sympatyków PiS, źle 20 proc., aż 30 proc. nie miało w tej sprawie zdania.

Pozostało 85% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Horała o Kamińskim: To że się zdenerwował nie znaczy, że nadużył alkoholu
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Polityka
Sondaż: "Mieszkanie na Start"? Polacy woleliby tanie mieszkania na wynajem
Polityka
Spór o pieniądze w Sejmie. Kancelaria domaga się podwyżek
Polityka
Warszawa stolicą odsieczy dla Ukrainy. Europa się zmobilizowała
Polityka
Młodzi samorządowcy z szansami na nowe otwarcie