Dąbrowska: Politycy PiS muszą połknąć własny język

Prezes PiS nie tylko stara się zapędzić w kozi róg opozycję, ale zmusza też własnych posłów, by przeczyli sami sobie.

Aktualizacja: 19.07.2017 16:14 Publikacja: 18.07.2017 20:30

Dąbrowska: Politycy PiS muszą połknąć własny język

Foto: PAP, Marcin Obara

Do poniedziałkowego wieczoru posłowie PiS jak lwy bronili podwyżki opłaty paliwowej. Ale kiedy tylko Jarosław Kaczyński zażądał zdjęcia tego punktu z porządku obrad Sejmu, front musiał się zmienić. Uśmiechnięty Joachim Brudziński wyjaśnił zaskoczonym dziennikarzom, że tej podwyżki być nie musi. Widocznie wcale nie była konieczna.

A przecież jeszcze kilka dni wcześniej premier Beata Szydło broniła tego pomysłu w Sejmie, mówiąc, że podwyższona opłata „da możliwość realizacji drogi do każdego domu w Polsce, a nie tylko tam, gdzie mieszkają działacze Platformy Obywatelskiej". W tym samym czasie Paweł Kukiz uprzejmie donosił na Twitterze, że kilku posłów PiS wycofało swoje poparcie dla tego projektu, a po ostrej partyjnej reprymendzie znowu go poparła.

Z kolei minister infrastruktury Andrzej Adamczyk swoje głosowanie przeciw projektowi tłumaczył awarią techniczną sprzętu i poprosił marszałka o wyjaśnienie sprawy. A przecież jeszcze w kwietniu zapewniał, że żadnej nowej opłaty paliwowej nie będzie i że „sam nie wie, skąd taki temat w ogóle wziął się w mediach". W lipcu wszystkie siły poświęcił na to..., by uzasadnić niezbędną opłatę.

– Wszyscy ci, którzy dzisiaj mówią o tym, że opłata paliwowa w wysokości 20 groszy uderza w polskie społeczeństwo, zapomnieli o tym, że na drogach samorządowych w zeszłym roku zginęło ponad tysiąc osób – mówił minister w programie „Jeden na Jeden" w TVN24.

A to niejedyny przypadek zmiany zdania przez partię rządzącą. Zgodnie z poprawką zgłoszoną przez Ministerstwo Sprawiedliwości, to Krajowa Rada Sądownictwa, a nie minister sprawiedliwości, będzie wskazywała sędziów Sądu Najwyższego. I znowu opozycja musi skupić się na przeanalizowaniu tej propozycji, ale i posłowie PiS muszą nauczyć się „na szybko" nowego przekazu.

Podobnie było w maju: – Doszliśmy do wniosku, że podtrzymamy zasadę dwóch kadencji (...) Ale z karencją, tzn. z odłożeniem tego na dwie kadencje – mówił prezes PiS.

To oznaczało tyle, że partia wycofuje się z działającego wstecz ograniczenia do dwóch kadencji pełnienia mandatu przez samorządowców.

Nikt nie ma chyba wątpliwości, że władza prezesa nad politykami PiS jest absolutna. Ale czy zmuszając ich do publicznej zmiany zdania i zaprzeczania samym sobie, ratuje w ten sposób partię przed błędami politycznymi, czy umacnia swoje panowanie nad duszami i ustami polityków PiS?

Do poniedziałkowego wieczoru posłowie PiS jak lwy bronili podwyżki opłaty paliwowej. Ale kiedy tylko Jarosław Kaczyński zażądał zdjęcia tego punktu z porządku obrad Sejmu, front musiał się zmienić. Uśmiechnięty Joachim Brudziński wyjaśnił zaskoczonym dziennikarzom, że tej podwyżki być nie musi. Widocznie wcale nie była konieczna.

A przecież jeszcze kilka dni wcześniej premier Beata Szydło broniła tego pomysłu w Sejmie, mówiąc, że podwyższona opłata „da możliwość realizacji drogi do każdego domu w Polsce, a nie tylko tam, gdzie mieszkają działacze Platformy Obywatelskiej". W tym samym czasie Paweł Kukiz uprzejmie donosił na Twitterze, że kilku posłów PiS wycofało swoje poparcie dla tego projektu, a po ostrej partyjnej reprymendzie znowu go poparła.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Mariusz Kamiński nie stawił się na posiedzeniu komisji śledczej. Pojawił się w prokuraturze
Polityka
Barbara Oliwiecka o spotkaniu Dudy z Trumpem: To może być pocałunek śmierci
Polityka
Wybory samorządowe 2024: Gdzie odbędzie się II tura? Kraków, Poznań i Wrocław znów będą głosować
Polityka
Sondaż: Kto zostanie prezydentem Gdyni? Wyraźny faworyt
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Polityka
Przemysław Czarnek: Po raz pierwszy od niepamiętnych czasów muszę się zgodzić z Donaldem Tuskiem