Jackowski: Pomoc niepełnosprawnym to kwestia honoru państwa polskiego

Niepełnosprawni, ich rodzice i opiekunowi, którzy protestowali w Sejmie "to grupa zdeterminowana i ja się absolutnie nie dziwię tej determinacji" - ocenił Jan Maria Jackowski, senator Prawa i Sprawiedliwości. - Jeżeli chodzi o wsparcie państwa dla tego środowiska, dla tych konkretnych osób, ono zostanie rozwiązane systemowo - zapowiedział gość programu #RZECZoPOLITYCE. - Jestem przekonany, że ta sprawa to jest kwestia honoru państwa polskiego. To też w tych kategoriach trzeba patrzeć, bo to nie jest grupa roszczeniowa, która po prostu ma dużą siłę przebicia i coś sobie tam lobbuje - komentował rozmówca Zuzanny Dąbrowskiej. Polityk PiS nie chciał spekulować na temat pobytu Jarosława Kaczyńskiego w szpitalu i tego, w jaki sposób wpływa to na politykę rządu. - Jest to na pewno sytuacja nietypowa - stwierdził jednak.

Aktualizacja: 30.05.2018 12:26 Publikacja: 30.05.2018 11:10

Jackowski: Pomoc niepełnosprawnym to kwestia honoru państwa polskiego

Foto: tv.rp.pl

Zuzanna Dąbrowska: Gościem dzisiejszego programu #RZECZoPOLITYCE jest senator Prawa i Sprawiedliwości Jan Maria Jackowski, dzień dobry.

Jan Maria Jackowski: Dzień dobry pani, dzień dobry państwu.

Panie senatorze, chciałam się zapytać, czy pan nie tęskni za takim Sejmem, który był parę lat temu jeszcze, który w latach ’90 się ukształtował, gdzie posłowie nawet najbardziej ze sobą skłóceni w sali plenarnej jednak chodzili ze sobą potem na kawę, co najmniej na kawę, gdzie rozmawiało się z dziennikarzami, gdzie dziennikarze mieli dużą swobodę ruchu i gdzie można można było poczuć, że jest jeszcze coś takiego jak wspólnota parlamentarna? Teraz korytarze są zamknięte, Sejm otoczony płotkami, nie można przejść, część dziennikarzy nie dostaje wejściówek...

Pani redaktor, ja doskonale pamiętam, bo ja od 1989 roku, jeszcze jako dziennikarz, dość regularnie przychodziłem do Sejmu i to zarówno w tej kadencji OKP w X kadencji Sejmu, czyli tej pookrągłostołowej, jak i już w późniejszych. I faktycznie, ma pani rację, że ta atmosfera, zwłaszcza pierwszej połowy lat ’90, to była taka atmosfera, można powiedzieć, gorącej transformacji. Na bieżąco pojawiały się różne pomysły polityczne, było zmieniane państwo, była Mała Konstytucja...

Przecież konflikty były i to bardzo ostre

Konflikty były bardzo ostre i debaty były bardzo ostre. Skandale też były bardzo ostre – przypomnę „erotyczne immunitety” – taką publikację, która wtedy wzbudzała duże emocje, czy różne sytuacje, które miały miejsce. Ale z tym chodzeniem takim, jak pani mówi, na kawę, przeciwników politycznych, to to pozostało nadal. Natomiast generalnie zmienia się w ogóle model polityki. Ponieważ dawniej parlament był miejscem debaty publicznej, najważniejszą w zasadzie trybuną.

Dlaczego teraz nie jest?

Teraz się zmieniło, teraz jest internet, teraz są media społecznościowe, teraz jest znacznie szybsza informacja, teraz przyszło też – wśród parlamentarzystów – inne pokolenie, bo jak mówię „początek lat ’90”, to byli ludzie, którzy doskonale pamiętali PRL z różnych pozycji. Jedni byli, no, w grupie rządowej w czasach PRL, inni w opozycji, ale generalnie to było inne pokolenie. Natomiast w tej chwili mamy w zasadzie zupełnie inne modele partii. Partie są generalnie prowadzone...

Wodzowskie

Ja bym nie użył może tego słowa, ale w każdym razie są zarządzane w sposób dosyć taki silny, silną ręką, i tu nie mówimy o jednej partii – każda w zasadzie partia tak funkcjonuje.

Ale nie tylko to. Jeśli mówimy o Sejmie, to marszałek Kuchciński nie jest młodziakiem z nowego pokolenia, który wszedł i zaprowadza swoje porządki. On też pamięta tamten parlament, a mimo to robi sesje raz w miesiącu, mimo to grodzi korytarze...

To znaczy, jeżeli chodzi o grodzenie korytarzy, to przynajmniej oficjalnie jest to tłumaczone – to jest racjonalne wyjaśnienie – że w tej chwili w parlamencie, w tym głównym korytarzu, przy stolikach dziennikarskich, galerii, odbywają się prace remontowo-porządkowe, po szczycie parlamentarnym NATO no i po proteście, który trwał 40 dni i był takim protestem, można powiedzieć, niestandardowym, choć nie pierwszym takim, jaki miał miejsce w polskim Sejmie, dlatego że taki podobny protest, aczkolwiek znacznie bardziej krótkotrwały, miał miejsce w 2014 roku.

 

No, Platforma szybciej go rozwiązała, może szybciej dała pieniądze.

Tutaj zdania są podzielone, ponieważ to, co myśmy zrobili dla środowiska osób niepełnosprawnych, to jednak jest to w sumie znacznie więcej, niż to, co zrobiła Platforma Obywatelska. Była w ogóle inna wtedy sytuacja – mówię o roku 2014...

Teraz mamy nadwyżkę budżetową, będziemy rozdawać po 300 zł na dzieci w wieku szkolnym...

Pani tutaj odwołuje się do „Piątki Morawieckiego”, do tego programu. Jest to program, który jest oczekiwany społecznie i osobiście uważam, że ten protest, który się zakończył, to jest protest, który on się de facto zakończył w sposób formalny, jako protest, natomiast problem oczywiście się nie skończył. I ten problem będzie żywo dyskutowany. I tutaj znacząca była zapowiedź pani minister Rafalskiej, która wyraźnie powiedziała, że zaprasza i pana Adriana, a więc syna jednej z tych pań protestujących, który również wypowiadał się publicznie, i jeszcze jednego uczestnika tego protestu, właśnie do wspólnych rozmów o przyszłości. Ja sądzę, że teraz te rozmowy nadal będą trwały.

Oni przecież rozmawiali z ministerstwem przez te ostatnie dwa lata, a właściwie trzy, po jeszcze rozmowy się zaczęły po tamtym właśnie proteście, o którym pan mówił. Nieustająco trwają różne konsultacje i oni już po prostu w pewnym momencie nie mieli siły do tego, i przyszli do Sejmu.

Tak, no jest to grupa zdeterminowana i ja się absolutnie nie dziwię tej determinacji. Sam też w kręgu rodzinnym i przyjaciół mam takie sytuacje, że dzieci, które się urodziły z trwałą niezdolnością do samodzielnej egzystencji. To jest ogromne wyzwanie dla opiekunów, dla rodziców, a szczególnie jak te dzieci stają się dorosłymi dziećmi, bo to po prostu coraz większe obowiązki nakłada na tych rodziców, natomiast sił już jest coraz mniej, siłą rzeczy.

Mówimy o osobach, które nie są w stanie samodzielnie funkcjonować i wiele osób mówi – Prawo i Sprawiedliwość, choćby poprzez wniosek do Trybunału Konstytucyjnego, chciałoby i wypowiada się – np. minister sprawiedliwości się tak wypowiedział – chciałoby zlikwidować trzecią przesłankę, która pozwala w tej chwili na legalne przerwanie ciąży, na aborcję, w przypadku uszkodzenia płodu, a nie zapewnia niepełnosprawnym dzieciom takiej przyszłości, w której można by się przynajmniej nie martwić o te źródła finansowe utrzymania.

Ma pani rację, że tutaj potrzebna jest konsekwencja. Zobaczymy, co zrobi Trybunał w tej sprawie, tzn. mówię o Trybunale Konstytucyjnym, w sprawie tzw. przesłanki eugenicznej. Jest stanowisko prokuratora generalnego w tej sprawie i opinia jego, która być może będzie brana pod uwagę przez Trybunał, być może nie. Natomiast co do samego tego protestu, to ja bym powiedział w ten sposób, że mnie się wydaje, że tutaj, jeżeli chodzi o wsparcie państwa dla tego środowiska, dla tych konkretnych osób, ono zostanie rozwiązane systemowo. Proszę zauważyć, rząd o tym mówi bardzo wyraźnie. Tu jest też problem natury prawnej, ponieważ nie można stwarzać, przynajmniej są dyskusje na ten temat, ja tu nie chcę tego rozsądzać od strony prawnej, nie mam takiej kompetencji, ale chciałbym zwrócić uwagę, że istnieje problem czegoś takiego, jak wyróżnianie jednej grupy niepełnosprawnych kosztem innej grupy niepełnosprawnych. Tutaj więc, proszę zwrócić uwagę, na to, co mówi rząd – że nowe definicje tych niepełnosprawności, nowe kwalifikacje, nowy jakby opis ustawowy, co to oznacza, będzie otwierało furtkę do systemowego rozwiązania tych postulatów. I dlatego to jest proces, który trochę musi potrwać.

 

Będzie otwierało albo nie. Każda władza zawsze powtarza, że problem jest systemowy, ale to załatwimy...

Tak, ale ja jestem przekonany, że ta sprawa to jest kwestia honoru państwa polskiego. To też w tych kategoriach trzeba patrzeć, bo to nie jest grupa roszczeniowa, która po prostu ma dużą siłę przebicia i coś sobie tam lobbuje, i władza pod naciskiem ulega. Jest to grupa niewątpliwie tych, którzy najbardziej potrzebują i co do tego jest absolutny konsensus, czy ktoś jest w opozycji, czy ktoś jest zwolennikiem obecnego rządu, to tutaj co do tego nie ma żadnych wątpliwości. I dlatego jestem przekonany, że może w bólach, może nie w tym tempie, którego środowisko by oczekiwało, ale rozwiązania tutaj będą zaproponowane takie, które na pewno będą systematycznie polepszać sytuację przynajmniej od strony materialnej. A w ten sposób państwo polskie może okazać solidarność z tą grupą osób i ta sytuacja będzie się poprawiała.

A może zabrakło trochę, także przy wypowiedziach różnych polityków PiS-u lub związanych z większością parlamentarną, może zabrakło takiego bezpośredniego dozoru np. pana prezesa, który choruje od kilku tygodni, który jest w szpitalu i na pewno ze szpitala się tak łatwo nie rządzi większością parlamentarną jak choćby z Nowogrodzkiej?

Pani redaktor, jest ustawa o wykonywaniu mandatu posła i senatora. Z tej ustawy wynika, że mandat jest – mówią kolokwialnie – suwerenny. Tzn. polityk ma jak najbardziej prawo wykonując mandat do wyrażania różnych opinii. Te opinie nie każdemu mogą się podobać. Ja nie chcę przez to powiedzieć, że rząd autoryzuje te opinie negatywne, które były pod adresem protestujących wygłaszane przez różnych polityków, ale tutaj nawet nacisk, nazwijmy to, polityczny, to jest nacisk taki o charakterze perswazyjnym, a nie wykonawczym.

Ale w wypadku np. posła Pięty, Ryszard Terlecki, szef klubu powiedział – nakrzyczeliśmy na niego, zdyscyplinowaliśmy go. Ale już w wypadku np. poseł Krystyny Pawłowicz, już nawet nie chcę cytować tego, co powiedziała, właściwie napisała, ja nie słyszałam żadnych komentarzy Beaty Mazurek ani Ryszarda Terleckiego, którzy powiedzieliby: „rozmawialiśmy z panią profesor, zwróciliśmy uwagę”...

Pani redaktor, nie wiem, czy takich rozmów nie było, czy media o tym nie poinformowały. Jestem senatorem, więc siłą rzeczy nawet nie biorę udziału w posiedzeniach klubu poselskiego, części poselskiej Prawa i Sprawiedliwości, ale słyszałem różne wypowiedzi i to ważnych polityków Prawa i Sprawiedliwości, którzy jednak, przyzna pani, tonowali i dystansowali się od tych wypowiedzi. Także to oczywiście będą oceniali przede wszystkim obywatele, wyborcy. Każdy polityk w pewnym sensie pracuje na rzecz grupy politycznej, w ramach której działa, czy środowiska, w ramach którego działa, ale również pracuje i nas własne konto, bo on konkretnie jest wybierany, przy nim stawia się ten „X” przy wyborach, albo się nie stawia, więc każdy z nas powinien mieć tego świadomość.

Powtórzę pytanie dotyczące pana prezesa i tego dozoru, już nie mówię o wypowiedziach, tylko w ogóle – jak pan sądzi: czy to, że ma kłopoty ze zdrowiem Jarosław Kaczyński osłabia działania polityczne? Jest liderem większości.

Jest to na pewno sytuacja nietypowa. Życzę zdrowia panu prezesowi, żeby jak najszybciej wrócił do zdrowia, bo jest potrzebny, bo jest liderem obozu politycznego, który rządzi w Polsce. Niewątpliwie jest to pewna sytuacja dyskomfortu, że w tej chwili pan prezes nie może tylko się poświęcić leczeniu, procesowi leczenia, ale również wykonuje pewne funkcje – bo wiemy o tym z różnych wypowiedzi przedstawicieli kierownictwa naszego obozu politycznego, że ma dostęp do informacji, jest na bieżąco informowany o ważnych problemach i również konsultuje wiele ważnych decyzji.

Podobno upomnienia przesyła z tego szpitala...

Też nie jest to sytuacja komfortowa z punktu widzenia pacjenta, który po prostu no ma prawo do tego, żeby w takim szczególnym momencie, kiedy podlega leczeniu, móc się „wyłączyć” z tych swoich, nazwijmy to, zawodowych obowiązków. Także to jest sytuacja szczególna, ale to jest sytuacja przejściowa, z tego co zapewniają nas przedstawiciele kierownictwa, którzy mają kontakt z panem prezesem. I w bieżących pracach klubu – o tym mogę mówić, bo jestem parlamentarzystą, nie jestem członkiem rządu – ja tutaj nie odczuwam jakiejś takiej sytuacji, że nie wiem, że jest jakaś pustka czy brak jakiegoś kierunku działania. Natomiast trzeba pamiętać, że to jest czasowe. Z tych zapewnień należy się spodziewać, że w połowie czerwca pan prezes będzie już w zupełnie innej sytuacji, tzn. opuści szpital. To jest sprawa, która ma kluczowe znaczenie. Także to jest sytuacja, która się zdarza, wiemy, z wypowiedzi oficjalnych, że chodzi o leczenie kolana. To jest dolegliwość, która się zdarza ludziom w różnym wieku – i mężczyznom, i kobietom – i po prostu można powiedzieć...

No, dolegliwości się zdarzają wszystkim i trzeba się z tym liczyć.

Należy życzyć zdrowia panu prezesowi, natomiast te wszystkie spekulacje, bo pani pewnie mnie zapyta o wypowiedź pana ministra Brudzińskiego, o tych delfinach itd. – to są spekulacje, które siłą rzeczy w takich momentach się pojawiają.

Niektórzy mówią, że Joachim Brudziński odezwał się jako te nożyce, które rezonują na stole, jak ktoś uderzy.

No więc to są spekulacje i pozwoli pani, że pozostawię je bez komentarza, jako właśnie spekulacje, które się pojawiają.

Przed nami już tuż-tuż kolejny długi weekend, kalendarz jest bardzo szczęśliwy dla długich świąt w tym roku. Polacy się już chyba tak przyzwyczaili do tych wolnych dni majowych czy czerwcowych, że nie daliby sobie tego odebrać. A wydaje się, że kolejna grupa też się przyzwyczaiła, czyli ci, którzy do niedawna w niedziele pracowali. Myśli pan, że to się już przyjęło i właściwie od następnej niedzieli można by wprowadzić całkowity zakaz?

Pani redaktor, uważam, że bardzo dobrze się stało, że dochodzimy do tej każdej niedzieli wolnej etapowo. Dlatego, że na początku były dwie skrajne opinie – jedni byli zwolennikami, by absolutnie każda niedziela wolna od handlu, drudzy mówili – będzie upadek gospodarczy, bezrobocie wzrośnie...

No, obroty galerii spadły.

Tak, ale jeżeli chodzi o skutki ekonomiczne, to poczekajmy, ale na razie nie dochodzą sygnały, żeby one były jakieś dramatyczne, natomiast jeżeli chodzi o opinię publiczną, to były takie badania, czytałem, że 56 procent respondentów w sumie pozytywnie to ocenia, wbrew temu, co takie przekonanie można było odnieść po wypowiedziach, czy po kierunku mediów. To jest sprawa delikatna. Powiem od razu, żeby być uczciwym – też w całej tej debacie mieliśmy do czynienia z lobbingiem – tzn. lobbingiem ważnych reklamodawców, były pieniądze itd...

Zawsze tam, gdzie w grę wchodzą pieniądze, jest lobbing.

Ja myślę, że teraz życie weryfikuje to, Polacy się do tego przyzwyczajają, natomiast podkreślę, że ta etapowość, że to nie nagle skok w głęboką wodę i rzeczywiście nie byłoby wiadomo, jak by to funkcjonowało, tylko jest ten etap przyzwyczajenia się, również wdrożenia procedur, bo ja się zgadzam z tymi głosami właścicieli czy tych koncernów wielkopowierzchniowych, że sama procedura zamknięcia takiego sklepu, gdzie są produkty, które wymagają odpowiedniej procedury przechowywania, ze względu na to, że się łatwo psują – to wszystko powoduje, że to są dodatkowe trudności.

Trudności i koszty.

I to należy oczywiście również uwzględniać, jeżeli się zmienia prawo w tym zakresie. Ale sądzę, że długa dyskusja – i tu pan poseł Janusz Śniadek, były szef „Solidarności”, który był między młotem a kowadłem, rzeczywiście udało mu się wypracować taką formułę, nazwijmy to, kompromisową, etapową, dochodzenia do pewnego modelu. Natomiast jeżeli chodzi o tzw. długie weekendy, to rzeczywiście stało się w tej chwili już takim trwałym elementem naszego życia społecznego i można powiedzieć, że dzięki Bożemu Ciału, które zawsze jest w czwartek i siłą rzeczy wiele instytucji w piątek albo organizuje dzień wolny, albo jest możliwość, nie wiem, odebrania godzin czy skorzystania z urlopu, czy chociażby te pierwsze trzy dni maja, które stwarzają też możliwość...

W tym roku było dziewięć dni aż, jak się ktoś dobrze zakręcił.

Tak, no to jest taka możliwość. Ale to w sumie oceniam pozytywnie, dlatego że Polacy coraz więcej pracują. Generalnie po zimie, po tym okresie całorocznej pracy jeżeli jest możliwość jakiegoś takiego, powiedziałbym, wypoczynku, pobycia ze swoimi bliskimi i złapania trochę jakiegoś takiego dystansu i odpoczynku, to jest to bardzo pozytywne. Natomiast to, co może martwić, to te statystyki drogowe, bo to się zazwyczaj wiąże...

O tym już nie zdążymy niestety porozmawiać, zresztą lepiej się to pewni oceni post factum. Ja panu życzę właśnie złapania odpoczynku i dystansu, a państwa zapewniam, że dziennikarze „Rzeczpospolitej” będą pracować w długi weekend, tak żebyście mogli państwo dostać w kioskach naszą gazetę. Bardzo dziękuję za rozmowę, moim gościem był senator Prawa i Sprawiedliwości Jan Maria Jackowski.

Dziękuję pani redaktor.

Zuzanna Dąbrowska: Gościem dzisiejszego programu #RZECZoPOLITYCE jest senator Prawa i Sprawiedliwości Jan Maria Jackowski, dzień dobry.

Jan Maria Jackowski: Dzień dobry pani, dzień dobry państwu.

Pozostało 99% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
„Karczemna kłótnia” w PiS pod decyzji o listach. Okupacja drzwi do gabinetu Jarosława Kaczyńskiego
Polityka
Afera zegarkowa w MON. Mariusz Błaszczak: Trzeba wyciągnąć konsekwencje
Polityka
Zmiana prokuratorów od Pegasusa i ogromna presja na sukces
Polityka
Wybory do Parlamentu Europejskiego: Politycy PO na żelaznej miotle fruną do Brukseli
Polityka
Co z Ukraińcami w wieku poborowym, którzy przebywają w Polsce? Stanowisko MON