Protest rodziców osób niepełnosprawnych i ich pełnoletnich dzieci trwa w Sejmie trwa już ponad miesiąc. Protestujący deklarują, że nie opuszczą Sejmu dopóki nie wpłyną do niego przepisy przyznające im świadczenie rehabilitacyjne, wypłacane w gotówce, w wysokości 500 złotych miesięcznie. Rząd zamiast tego zaoferował niepełnosprawnym świadczenia rzeczowe, wycenione na 520 zł miesięcznie. Protestujący odrzucili jednak tę propozycję.

O sytuacji w Sejmie mówił na spotkaniu z wyborcami na zamku w Krokowej marszałek Senatu Stanisław Karczewski.

- Ubolewam z powodu tego protestu w Sejmie, to jest niepotrzebne. To nie jest miejsce do prowadzenia dialogu - powiedział.  Nie akceptuję tego protestu, to demonstracja, która przeradza się w demonstrację polityczną - dodał.

Karczewski tłumaczył również, czemu z protestującymi nie mogły się spotkać m.in. Janina Ochojska i Wanda Traczyk-Stawska. - Są określone ramy, jest sytuacja jaka jest, jest również epidemiologiczna sytuacja. To są osoby, które długo przebywają w jednym miejscu, więc też jest zagrożenie epidemiologiczne. Więc też nie może być sytuacji takiej, że wszyscy przychodzą, odwiedzają się i spotykają - skomentował.