- W "realu" antysemityzm funkcjonuje w Europie Zachodniej, a także w Rosji i na Ukrainie. W "wirtualu" - funkcjonuje w Polsce, ponieważ jest to po prostu dla niektórych środowisk wygodne ze względów politycznych - mówił Czarnecki w rozmowie z portalem fronda.pl.

Zdaniem europosła mówienie o antysemityzmie w Polsce jest "wygodne" dla Rosjan i Niemców. Ci ostatni w ten sposób "odwracają uwagę od swoich dawnych zbrodni". - Z drugiej strony może to również pasować środowiskom liberalno-lewackim w Europie Zachodniej, które walczą z polskim rządem, uznając go za zbyt prawicowy i narodowy - stwierdził polityk.

Czarnecki wzrost liczby antysemickich incydentów w krajach Europy Zachodniej nazwał "przeniesieniem walk wyznawców proroka Mahometa z Żydami z Bliskiego Wschodu na terytorium Europy". - Olbrzymiej większości przestępstw o charakterze antysemickim dokonują muzułmańscy imigranci lub ich dzieci czy wnuki - przekonywał.

Zdaniem europosła "oskarżenie o antysemityzm pełni rolę cepa, którym okłada się przeciwników politycznych, zarówno w odniesieniu do bieżącej sytuacji, jak i w wymiarze historycznym, bardzo często preparując fakty czy też naciągając je lub dokonując skrajnych uogólnień, a przy okazji dokonując dyfamacji i uruchamiając lawinę oskarżeń wobec narodu polskiego".

- Podam teraz pewien przykład. Niedawno prokuratura umorzyła sprawę grożenia mi śmiercią w internecie. Czy można zatem mówić, że w Polsce panuje jakaś ideologia "antyczarneckizmu"? Nie można - ocenił eurodeputowany PiS.