Zdaniem odwołanego w styczniu szefa resortu obrony "świat boryka się z niemożnością pełnego uświadomienia sobie i zrozumienia, co rzeczywiście wówczas się stało" w czasie II wojny światowej.

- Częścią i ofiarą tego niezrozumienia padamy my - Polacy. Padamy dlatego, że nasi przodkowie zachowali się wówczas tak niebywale bohatersko, tak niebywale w sposób odmienny od narodów i ludzi z innych państw i z innych części terytoriów okupowanych przez Niemcy, że dzisiaj młodzieży, innym narodom, propagandystom, trudno jest uwierzyć, że mógł być taki naród, ludzie, którzy za cenę własnego życia, ratowali innych - Żydów, skazanych na Zagładę, skazując czy narażając na śmierć nie tylko siebie, ale także własne rodziny - ocenił Macierewicz w cotygodniowym felietonie "Głos Polski" na antenie Radia Maryja i Telewizji Trwam.

- To nie było dwóch ludzi, pięciu, dziesięciu, to nie było tysiąc kilkuset, którzy zostali uhonorowani wielkimi tytułami i podziękowaniami. To były dziesiątki, a nawet setki tysięcy ludzi biorących udział w ratowaniu Żydów - zaznaczył Macierewicz.

Jego zdaniem dziś nie wierzy się w bohaterstwo Polaków, a "ludzie złej woli próbują atakować nas, jako winnych czy współwinnych tej zbrodni". - To oczywiste kłamstwo. To kłamstwo, które musi zostać wyeliminowane - mówił.

- Nie było, jak chce jeden z propagandowych filmików, "polskiego Holokaustu". Dobrze się też stało, że bardzo szybko wycofano ten skandaliczny, kłamliwy i obraźliwy dla całego narodu, ale tak naprawdę nie tylko dla narodu polskiego, tylko w ogóle dla wszystkich, którzy wówczas poddani byli wyniszczeniu przez Niemców. Dobrze się stało, że jednoznacznie, chyba wszystkie środowiska żydowskie, przeciwko temu zaprotestowały, a ambasada Izraela odcięła się od tego straszliwego i podłego materiału - stwierdził Antoni Macierewicz.