W Senacie w piątek odbyła się debata nad uchwaloną w czwartek przez Sejm ustawą o Sądzie Najwyższym, która m.in. umożliwia przeniesienie w stan spoczynku wszystkich obecnych sędziów SN. Uchwalenie ustawy odbyło się przy protestach opozycji parlamentarnej i pozaparlamentarnej. Wywołało to demonstracje na ulicach wielu miast, w Warszawie pikietowano m.in. Pałac Prezydencki. Apelowano do prezydenta, by zawetował trzy ustawy: o KRS, ustroju sądów powszechnych, ustawę o SN.
Jak podnoszono podczas debaty w Senacie, jest sprzeczność między art. 12. i 18. ustawy, z których jeden mówi, że Zgromadzenie Ogólne Sędziów Sądu Najwyższego przedstawia prezydentowi RP pięciu kandydatów na I prezesa Sądu Najwyższego, spośród sędziów SN w stanie czynnym. Drugi z artykułów mówi z kolei, że do kompetencji Zgromadzenia Ogólnego Sędziów SN należy "dokonywanie wyboru trzech kandydatów" na stanowisko I prezesa SN oraz przedstawienie ich prezydentowi.
Zdaniem Krystyny Pawłowicz winę za tę sytuację ponosi Biuro Legislacyjne Senatu. "Nieskorygowanie drobnej, ewidentnej pomyłki, wewnętrznej niespójności cyfrowej w przyjętej przez Senat ustawie o SN, co daje teraz preteksty do podważania jej prawidłowości legislacyjnej, czyli od strony technicznych zasad tworzenia prawa - OBCIĄŻA BIURO LEGISLACYJNE SENATU, które jest powołane właśnie głównie do dbania o LEGISLACYJNĄ poprawność i spójność wychodzących ostatecznie z Senatu aktów prawnych. To jest podstawowe zadanie tego Biura" - napisała posłanka PiS.
"Niestety, przy okazji procedowania ustawy o SN, nie pierwszy zresztą raz okazało się, że niektórzy legislatorzy Biura Legislacyjnego Senatu działają raczej jako adwokaci polityczni opozycji" - czytamy dalej w komentarzu Pawłowicz.
"Biuro Legislacyjne PRZEPUŚCIŁO, nie chcę myśleć,że celowo, błąd, który, jak każdy prawnik wie, może stać się powodem daleko idących skutków politycznych. Wprawdzie jest to tylko niezsynchronizowanie cyfr w dwóch przepisach, ale skutki tego, jak widać, stwarzają dodatkowe problemy we wdrażaniu koniecznych dla nas reform. Legislatorzy Biura byli tak zajęci krytykowaniem i podważaniem projektu ustawy o SN, że zapomnieli wykonać swe podstawowe zadanie rzetelnej korekty techniczno-legislacyjnej procedowanej ustawy?" - zastanawia się posłanka.