Dziennikarz Onet.pl zapytał Pawłowicz, czy przy uchwalaniu tak ważnych ustaw potrzebne jest tak ekspresowe tempo. - Kilkadziesiąt godzin - uściślił.
- Jakie błyskawiczne tempo? - dziwiła się posłanka. - Gdzie pan był, jak PO uchwalała ustawy? Obniżenie wieku emerytalnego? Uchwalali sobie w dowolny sposób? My działamy w ramach regulaminu - zapewniała posłanka.
- My musimy przed wakacjami uporządkować wymiar sprawiedliwości. W pewnych etapach i w pewnym tempie wprowadza się reformy - tłumaczyła. - A po wakacjach weźmiemy się za was! - dorzuciła.
- To znaczy ja tak mówię! - zastrzegła. - Bo jesteście kłamczuchy!
Pytana, czy pośpiech PiS w procedowaniu ustaw wynika ze zbliżającego się terminu rozpatrzenia ułaskawienia przez prezydenta m.in. Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika, Pawłowicz rzuciła, że sądy w tym przypadku działały nie mając "żadnych kompetencji". - To są sprawy załatwione. Cokolwiek sądy powiedzą, będzie to tylko akt polityczny - stwierdziła posłanka PiS.