Wobec kilkudziesięciu osób, które zakłóciły obchody miesięcznicy smoleńskiej na Krakowskim Przedmieściu, zostaną skierowane wnioski do sądu o ukaranie - poinformowała po obchodach miesięcznicy smoleńskiej w Warszawie Komenda Stołeczna Policji. Rzecznik KSP Mariusz Mrozek powiedział, że w trakcie przemarszu uczestników legalnego zgromadzenia Krakowskim Przedmieściem pod Pałac Prezydencki kilkadziesiąt osób usiadło na jezdni, próbując w ten sposób zakłócić demonstrację. Policja wzywała ich do rozejścia się i do zachowania zgodnego z prawem, jednak to nie poskutkowało. Następnie funkcjonariusze przenosili te osoby z jezdni. - Osoby te zostały wylegitymowane. Będziemy wobec nich kierować wnioski do sądu o ukaranie - powiedział rzecznik. Wśród "przeniesionych z jezdni" byli m.in. Władysław Frasyniuk i Joanna Scheuring-Wielgus.

"Wyegzekwowano po prostu prawo" - ocenia działanie policji Pawłowicz i dziękuje za to policji i szefowi MSW Mariuszowi Błaszczakowi.

Jak podkreśla posłanka PiS prawo wyegzekwowano m.in. wobec "kłamczuchy z (Gazety) Wyborczej" (chodzi o Ewę Siedlecką) czy "szefa firmy transportowej z południa Polski" (chodzi o Władysława Frasyniuka.

"Sięgnęli bruku i z bruku ich kolejno ściągnięto" - podsumowuje Pawłowicz.