Sasin zapewnił, że po tym, jak żaden kraj europejski nie poparł stanowiska polskiego rządu, "nie ma politycznego kaca, ale nie jest szczęśliwy". Dodał, że mamy do czynienia z porażką zasad leżących u podstaw UE, czego dowodem ma być wybór na stanowisko Tuska mimo, iż nie popierał go jego ojczysty kraj.
- Nas nie cieszy, że UE zmienia w trakcie procedur swoje zasady - przekonywał Sasin.
Poseł PiS stwierdził też, że "współczuje Donaldowi Tuskowi, który dla własnego interesu stanął przeciwko własnemu krajowi".
Sasin zarzucił też szantaż politykom UE, nawiązując do wypowiedzi prezydenta Francji Francois Hollande'a, który miał powiedzieć premier Beacie Szydło: "Wy macie zasady, a my mamy fundusze strukturalne". - Zastanówmy się, czy dobrą zasadą w Unii Europejskiej powinien być szantaż - mówił.
- To była niezbędna akcja polskiej dyplomacji - dającą dowód ostateczny na to, co wiemy od dawna: że UE to nie jest takie miłe grono, gdzie wszyscy myślą tymi samymi kategoriami. To grono zdominowane przez jeden ważny kraj europejski narzucający innym swoje rozwiązania - podsumował Sasin, który jednak nie wymienił nazwy Niemcy.