Olejnik przytoczyła wywiad z marszałkiem Karczewskim, w którym powiedział, że "nie można przymusić kobiet zgwałconych do rodzenia dzieci". Marszałek potwierdził, że oczywiście "nie można przymuszać, dlaczego mamy przymuszać".
Marszałek Senatu zadeklarował też, że jako minister nie pomógłby zgwałconej 12-latce, która była prześladowana przez działaczy pro-life, którzy uniemożliwiali jej przeprowadzenie legalnej zabiegu aborcji po gwałcie. W sprawę zaangażowała się wówczas minister zdrowia Ewa Kopacz, która osobiście dopilnowała, aby nastolatka usunęła ciążę. – To nie jest rola ministra zdrowia – stwierdził Karczewski.
Prowadząca program zwróciła uwagę na to, że kobiety na Podkarpaciu nie mogą skorzystać z zagwarantowanego im prawa, ponieważ wszyscy lekarze w województwie podpisali klauzulę sumienia. - Są inne województwa - odpowiedział polityk.
Olejnik domagała się, aby marszałek wytłumaczył, do kogo miałaby zgłosić się zgwałcona kobieta, by dowiedzieć się, gdzie dokonać aborcji. - Jest możliwe w Polsce realizowanie prawa - unikał odpowiedzi polityk PiS. - Musiałabym znać przypadek tej kobiety, sytuację. Nie mogę odpowiedzieć w sposób ogólny o sytuacji jednostkowej - kontynuował.
Polityk przypomniał również, że według wyroku Trybunału Konstytucyjnego dyrektor szpitala nie musi podać pacjentce informacji na temat tego, w której placówce można dokonać zabiegu.