Drogówka nie ukarze za prędką jazdę, gdy kierowca zapomni prawa jazdy

Zatrzymywanie dokumentów miało być szybką i skuteczną karą za zbyt szybką jazdę. Jest sposób, by jej uniknąć: ich brak przy kontroli.

Aktualizacja: 22.04.2016 09:09 Publikacja: 22.04.2016 07:33

Drogówka nie ukarze za prędką jazdę, gdy kierowca zapomni prawa jazdy

Foto: Fotorzepa, Sławomir Mielnik

agata Łukaszewicz

Ponad 32 tys. praw jazdy zatrzymała policja za przekroczenie prędkości o 50 km/h i więcej w terenie zabudowanym – to najnowsze statystyki Komendy Głównej Policji za 11 miesięcy obowiązywania nowych przepisów. Rekordziści mieli na liczniku 120, a nawet 135 km więcej niż dopuszczalna w danym miejscu prędkość. W Częstochowie rekordzista jechał BMW aż 145 km na godzinę i przekroczył dozwoloną prędkość o 95 km. Stracił dokument od ręki – na drodze.

Liczba kierowców tracących uprawnienia rośnie lawinowo. Nic dziwnego, że zaczęli szukać sposobu, by uniknąć odpowiedzialności. I znaleźli: wystarczy nie mieć przy sobie prawa jazdy.

Próbowali też innych sposobów, takich jak jazda z poświadczeniem notarialnym posiadania uprawnień odpowiedniej kategorii. Ten pomysł co prawda pozwala uniknąć odebrania prawa jazdy, ale już nie mandatu za jego brak – 50 zł. Drogówkę interesuje bowiem prawo jazdy jako dokument, a nie żadne (nawet notarialne) potwierdzenia.

Raz, dwa i po jeździe

Procedura odebrania prawa jazdy jest prosta: policja zatrzymuje kierowcę, pokazuje wskazanie urządzenia i zabiera dokument na drodze.

Jeśli kierowca podróżuje sam, dostaje pokwitowanie ważne 24 godziny i ma szansę dojechać do domu. Jeśli w samochodzie jest inny kierowca, który może przejąć prowadzenie, drogówka nie wydaje pokwitowania. Prawo jazdy jest wysyłane do starosty, trafia na półkę i wraca do kierowcy po trzech miesiącach. Jeśli w tym czasie kierowca zostanie zatrzymany ponownie, okres karencji jest wydłużany o kolejne trzy miesiące. Przy ponownym przyłapaniu kierowcy na przekraczaniu prędkości starosta wydaje decyzję o cofnięciu uprawnień. To oznacza konieczność ponownego zdania egzaminu na prawo jazdy.

Poza utratą prawa jazdy kierowca płaci też mandat (najczęściej 500 zł, dostaje 10 punktów karnych).

To podwójne karanie kierowców kwestionuje rzecznik praw obywatelskich, który skierował sprawę do Trybunału Konstytucyjnego. Wcześniej z wnioskiem w tej sprawie wystąpiła Helsińska Fundacja Praw Człowieka. Marcin Wolny z Fundacji mówi, że podwójne karanie kierowców to tylko jedna ze spraw, które kwestionuje rzecznik.

– Nie ma też żadnej gwarancji odwołania się do sądu. I podaje przykład. – Weźmy kierowcę z Warszawy, któremu zatrzymano prawo jazdy. Wprawdzie ma on możliwość odwołania się do samorządowego kolegium odwoławczego, a potem do sądu administracyjnego, ale w stolicy może to trwać latami, a dokument stracił przecież na trzy miesiące. W noweli, która obowiązuje od 18 maja 2015 r., nie przewidziano też procedury badania stanu tzw. wyższej konieczności. Jeśli np. kierowca wiezie do szpitala rodzącą kobietę i przekracza prędkość, to czy jego odpowiedzialność nie powinna być wyłączona? Podobnie jest z kierowcami pojazdów uprzywilejowanych.

– W tych przypadkach ustawodawca się nawet nie zająknął – zauważa Wolny.

Sędziowie ze stowarzyszenia Iustitia w specjalnym oświadczeniu zwrócili uwagę, że zatrzymanie prawa jazdy jest w istocie orzeczeniem zakazu prowadzenia pojazdów mechanicznych. Zakaz taki jest środkiem karnym, a ten zgodnie z przepisami kodeksu karnego i kodeksu wykroczeń orzekać może wyłącznie sąd.

Liczą na dobre serce

Z szybkiej ścieżki karania kierowców policja bardzo chętnie korzysta.

– Zauważyliśmy poprawę. Mniej kierowców przekracza prędkość w obawie przed kłopotliwymi i kosztownymi konsekwencjami – mówi Krzysztof Piski z małopolskiej drogówki. – Po zatrzymaniu nawet nie próbują się tłumaczyć nieznajomością przepisów. Liczą jednak na dobre serce drogówki.

masz pytanie, wyślij e-mail do autorki, a.lukaszewicz@rp.pl

Kierowca traci prawo jazdy

Stanie się tak w kilku przypadkach:

- gdy policja uzna, że znajduje się on pod wpływem alkoholu lub narkotyków,

- gdy policjant stwierdzi, że dokument jest zniszczony i nieczytelny,

- kiedy prawo jazdy wygląda na podrobione,

- po upływie terminu jego ważności,

- jeżeli policja została powiadomiona, że wobec danego kierowcy została wydana decyzja innego organu (orzeczenie sądu, decyzja administracyjna), w której orzeczono zakaz prowadzenia pojazdów lub podjęto decyzję o cofnięciu uprawnienia,

- gdy kierowca przekroczy limit punktów karnych (24 punkty dla doświadczonych kierowców za przekraczanie przepisów o ruchu drogowym i 20 punktów karnych dla mało doświadczonych kierowców).

agata Łukaszewicz

Ponad 32 tys. praw jazdy zatrzymała policja za przekroczenie prędkości o 50 km/h i więcej w terenie zabudowanym – to najnowsze statystyki Komendy Głównej Policji za 11 miesięcy obowiązywania nowych przepisów. Rekordziści mieli na liczniku 120, a nawet 135 km więcej niż dopuszczalna w danym miejscu prędkość. W Częstochowie rekordzista jechał BMW aż 145 km na godzinę i przekroczył dozwoloną prędkość o 95 km. Stracił dokument od ręki – na drodze.

Pozostało 89% artykułu
Nieruchomości
Trybunał: nabyli działkę bez zgody ministra, umowa nieważna
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Praca, Emerytury i renty
Czy każdy górnik może mieć górniczą emeryturę? Ważny wyrok SN
Prawo karne
Kłopoty żony Macieja Wąsika. "To represje"
Sądy i trybunały
Czy frankowicze doczekają się uchwały Sądu Najwyższego?
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Sądy i trybunały
Łukasz Piebiak wraca do sądu. Afera hejterska nadal nierozliczona