Zapadł kolejny wyrok sądu, w którym zakwestionował on prawidłowość pomiaru prędkości dokonanego policyjnym wideorejestratorem.
W ostatnim czasie na łamach portalu "Rzeczpospolitej" opisywaliśmy trzy orzeczenia dotyczące policyjnego pomiaru prędkości korzystne dla ukaranych kierowców. W grudniu Sąd Rejonowy w Świdwinie odmówił wszczęcia postępowania przeciwko kierowcy, którego wykroczenie zostało zmierzone Iskrą 1. Wcześniej Sąd Rejonowy Lublin-Zachód stwierdził z kolei, że rejestrowana przez PolCam średnia prędkość jest prędkością radiowozu, a nie pojazdu kontrolowanego.
W najnowszym orzeczeniu, Sąd Rejonowy Katowice-Wschód uniewinnił kierowcę, który miał w terenie niezabudowanym przekroczyć dopuszczalną prędkość o 37 km/h. W miejscu, gdzie policjanci dokonali pomiaru obowiązuje ograniczenie prędkości do 70 km/h. Tymczasem według dokonanego pomiaru kierowca miał jechać z prędkością 107 km/h.
Kierowca zarówno w toku postępowania wyjaśniającego jak i przed sądem nie przyznał się do popełnienia zarzuconego mu czynu. Przyznał, że faktycznie w czasie i miejscu opisanym w zarzucie prowadził samochód, jednak jak zapewnił, poruszał się z prędkością dozwoloną. Dodał, iż jego auto wyposażone jest w system rozpoznawania znaków, który automatycznie dostosowuje prędkość, do wynikającej ze znaków drogowych.
Sąd w Katowicach (sygn. akt III W 34/17) uznał wyjaśnienia kierowcy w zakresie w jakim kwestionował przekroczenie dopuszczalnej prędkości za wiarygodne i go uniewinnił.