Ściągalność mandatów w Polsce od lat pozostawia wiele do życzenia. W 2014 i 2015 r. było to zaledwie 45 proc. Tymczasem tylko kierowcy dostają rocznie ok. 4 mln mandatów. Najczęściej za przekroczenie prędkości i przejazd na czerwonym świetle. Rok temu zmieniono przepisy o egzekucji mandatów. Od 1 stycznia 2016 r. do poboru należności wynikających z grzywien nałożonych w drodze mandatu karnego na osoby fizyczne właściwe nie są urzędy wojewódzkie, ale I Urząd Skarbowy w Opolu. Czy jest lepiej?
– W 2016 r opolski urząd obsłużył ok. 5,5 mln mandatów wystawionych na kwotę 770 mln zł. Przez rok do budżetu wpłynęło ponad 408 mln zł – informuje Agnieszka Jóźwin-Dalecka, rzecznik y Izby Administracji Skarbowej w Opolu.
Najpierw się upominają
Dlaczego akurat wybrano urząd w Opolu? Bo przez lata dobrze radził sobie z egzekucją zaległości – uzasadniano. Po roku działania okazuje się, że ma swój sposób na skuteczne ściąganie mandatów. Jaki?
Stosuje łagodną windykację. Robi wszystko, by mandat został zapłacony. Jeśli w wyznaczonym terminie nie wpływa odpowiednia kwota, to przypomina ukaranemu o obowiązku dokonania opłaty. Jeżeli nie ma odzewu, to wszczyna egzekucję i ściąga odpowiednie kwoty.
- Dla kierowców nie ma to większego znaczenia no chyba, że ktoś ukarany chciałby osobiście zwrócić się z prośbą o umorzenie mandatu czy rozłożenie go na raty - mówi Rz Piotr Masłowski z Dolnośląskiego Stowarzyszenia Kierowców. Dodaje jednak, że zawsze można to zrobić on line lub wysłać wniosek z prośbą pocztą.