We wtorek w Sejmie ruszają prace nad zmianami w kodeksie drogowym. Przygotował je Senat, a powodem był wyrok Trybunału Konstytucyjnego z 11 października 2016 r.
Chodzi o przepisy dotyczące zbyt szybkiej jazdy w terenie zabudowanym, tj. gdy kierowca przekroczy o 50 km lub więcej dopuszczalną prędkość. Dziś każdy (bez żadnych wyjątków), jeśli popełni takie wykroczenie, traci prawo jazdy – zabiera mu je drogówka i wysyła do starosty. Trybunał Konstytucyjny uznał, że przepisy, które nie przewidują możliwości odstąpienia od zatrzymania prawa jazdy w sytuacji, gdy kierowca przekroczył dopuszczalną prędkość ze względu na stan wyższej konieczności związanej z ratowaniem życia lub zdrowia, są niezgodne z konstytucją.
Błąd ten naprawia teraz Senat. Według projektu (ma wejść w życie dwa tygodnie po uchwaleniu) prawo jazdy nie będzie zatrzymywane w przypadku przekroczenia dopuszczalnej prędkości o ponad 50 km/h w obszarze zabudowanym, jeżeli kierowca działał „w stanie wyższej konieczności, w celu uchylenia bezpośredniego niebezpieczeństwa grożącego życiu lub zdrowiu człowieka".
Przykład: chory znajdujący się w stanie zagrażającym życiu jest transportowany do szpitala albo ciężarna, u której rozpoczęła się akcja porodowa, jest wieziona na porodówkę.
Zmiana powinna ucieszyć ok. 19,5 mln kierowców. Dziś policja nie ma podstaw, by odstąpić od ukarania tego, kto znacznie przekroczył prędkość.