Zakaz wstępu do Sejmu wprowadzono na wątpliwej podstawie

Na Wiejską po zarządzeniu marszałka od początku kadencji nie mogą wejść 64 osoby.

Aktualizacja: 23.05.2018 08:47 Publikacja: 22.05.2018 18:35

Straż marszałkowska liczy obecnie 160 funkcjonariuszy. Wkrótce ma być ich 280

Straż marszałkowska liczy obecnie 160 funkcjonariuszy. Wkrótce ma być ich 280

Foto: Fotorzepa/ Robert Gardziński

Od 18 kwietnia trwa w Sejmie protest rodziców osób niepełnosprawnych. Stał się powodem ograniczeń we wstępie na teren parlamentu. Wprowadzono je na podstawie zarządzenia marszałka Sejmu. Zgodność z prawem zakazu rodzi istotne wątpliwości.

Zakaz wstępu do Sejmu dotknął nie tylko osób, które mogłyby być zainteresowane wspieraniem lub udziałem w proteście, ale i niezbędnych w sejmowym procesie stanowienia prawa.

– Posiedzenie podkomisji sejmowej związanej z pracami nad ustawą o nieodpłatnej pomocy prawnej i edukacji prawnej zostało odwołane, bo zaproszeni na nią specjaliści nie zostali wpuszczeni do gmachu Sejmu – informuje mecenas Dariusz Goliński, przedstawiciel Naczelnej Rady Adwokackiej. Ustanowiony zakaz wstępu do Sejmu utrudnia zatem także konsultacje społeczne w toku prac nad nowelizacją ustaw.

Zarządzenie widmo

– Kancelaria Prezesa Rady Ministrów 9 maja 2018 r.udzielała telefonicznej informacji, że podstawą odmowy wpuszczenia specjalistów do gmachu Sejmu mimo ich zaproszenia na podkomisję, było zarządzenie Konwentu Seniorów z 8 maja, które umożliwia wstęp tylko przedstawicielom resortu. Jest problem, bo Konwent Seniorów nie wydaje zarządzeń, a w bazie aktów wewnętrznych Kancelarii Sejmu nie ma żadnych dokumentów z 8 maja 2018 r. dotyczących zasad wejść na posiedzenia zespołów, komisji i podkomisji sejmowych – podkreśla mecenas Dariusz Goliński.

Zarządzenie marszałka, na podstawie którego komendant Straży Marszałkowskiej 25 kwietnia 2018 r. czasowo ograniczył możliwość wstępu do Sejmu, nie ma rangi ustawy ani uchwały Sejmu, co wskazuje na jego niekonstytucyjność.

Podejrzenie przestępstwa

Do prokuratury wpłynęły pierwsze zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez Marka Kuchcińskiego, marszałka Sejmu RP, oraz Piotra Rękosiewicza, komendanta Straży Marszałkowskiej. W zawiadomieniu skierowanym do prokuratury organom zarzuca się nieudostępnianie informacji publicznej poprzez ustanowienie zakazu wstępu na posiedzenia parlamentu, utrudnianie krytyki prasowej i niedopełnianie obowiązków służbowych polegających na niewydawaniu jednorazowych kart wstępu.

Czarna lista

Z informacji uzyskanej z Centrum Informacyjnego Sejmu wynika, że prawo wstępu na tereny i do budynków Sejmu i Senatu może czasowo zawiesić komendant Straży Marszałkowskiej. Zakaz może dotyczyć osób, które nie przestrzegają przepisów porządkowych lub zakłócają spokój i porządek, a także naruszają powagę Sejmu lub Senatu, dobre obyczaje lub, rażąco, prawo do prywatności innych osób. Określa to § 21 zarządzenia nr 1 marszałka Sejmu z 9 stycznia 2008 r. w sprawie wstępu do budynków pozostających w zarządzie Kancelarii Sejmu oraz wstępu i wjazdu na tereny pozostające w zarządzie Kancelarii Sejmu. Na tej podstawie zakaz wstępu do kompleksu parlamentarnego, od początku kadencji PiS otrzymały 64 osoby.

Od 26 października 2015 r. do 31 lipca 2016 r. zakazem objęto dwie osoby (jedną rocznym i jedną trzyletnim). Od 1 sierpnia 2016 r. do 13 marca 2018 r. 62 osoby, w tym 52 rocznym, 3 dwuletnim, 4 trzyletnim i 3 czteroletnim. Kancelaria Sejmu nie dysponuje danymi za poprzednie kadencje – informuje CIS.

Wstęp to uprawnienie

Protestujący znajdujący się obecnie w gmachuSejmu posiadają karty wstępu, których otrzymanie przed decyzją Straży Marszałkowskiej z 25 kwietnia 2018 r. nie było luksusem, ale konstytucyjnym uprawnieniem.

Każda osoba indywidualna zamierzająca skorzystać z prawa do obserwowania obrad Sejmu obowiązana jest uzyskać jednorazową kartę wstępu wydawaną przez Straż Marszałkowską w dziale przepustek. Do wydania karty niezbędne jest posiadanie dokumentu tożsamości ze zdjęciem. Warunkiem otrzymania karty wstępu jest zgłoszenie do działu przepustek na piśmie chęci obserwacji obrad co najmniej na 24 godziny przed planowanym wstępem. Dla zorganizowanych grup wystawiane są jednorazowe karty wstępu na każde 20 osób, wszyscy powinni posiadać dowody tożsamości ze zdjęciem, a zgłoszenia powinny być składane co najmniej na 48 godzin przed planowanym wstępem. ©?

Opinia dla „Rzeczpospolitej"

prof. Marek Chmaj - specjalista od prawa konstytucyjnego oraz prawa administracyjnego

Marszałek Sejmu nie jest właścicielem gmachu Sejmu i Senatu. Należy on do Skarbu Państwa, czyli do narodu. Wszelkie ograniczenia wstępu mogą być związane wyłącznie z kwestiami bezpieczeństwa. Marszałek jako organ ma obowiązek zapewnić obywatelom rzeczywistą możliwość wykonywania prawa do uzyskiwania informacji o działalności organów władzy publicznej oraz osób pełniących funkcje publiczne. Prawo to obejmuje dostęp do dokumentów oraz wstęp na posiedzenia kolegialnych organów władzy publicznej pochodzących z powszechnych wyborów, z możliwością rejestracji dźwięku lub obrazu i jest określone w art. 61 konstytucji. Ograniczając konstytucyjne prawo obywateli, marszałek musi kierować się równym traktowaniem obywateli, a takie ograniczenie powinno być wskazane w ustawie.

Od 18 kwietnia trwa w Sejmie protest rodziców osób niepełnosprawnych. Stał się powodem ograniczeń we wstępie na teren parlamentu. Wprowadzono je na podstawie zarządzenia marszałka Sejmu. Zgodność z prawem zakazu rodzi istotne wątpliwości.

Zakaz wstępu do Sejmu dotknął nie tylko osób, które mogłyby być zainteresowane wspieraniem lub udziałem w proteście, ale i niezbędnych w sejmowym procesie stanowienia prawa.

Pozostało 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Prawo karne
CBA zatrzymało znanego adwokata. Za rządów PiS reprezentował Polskę
Spadki i darowizny
Poświadczenie nabycia spadku u notariusza: koszty i zalety
Podatki
Składka zdrowotna na ryczałcie bez ograniczeń. Rząd zdradza szczegóły
Ustrój i kompetencje
Kiedy można wyłączyć grunty z produkcji rolnej
Sądy i trybunały
Sejm rozpoczął prace nad reformą TK. Dwie partie chcą odrzucenia projektów