Przedmioty budowane z małych trójkątnych kawałków, których kształt właściciel może zmieniać z taką łatwością jak układ pikseli na ekranie. Mikrodron monitorujacy otoczenie i przez specjalną słuchawkę przekazujący użytkownikowi potrzebne informacje, w dogodnej dla niego formie. Rękawica pozwalająca rejestrować wrażenia dotykowe, takie jak kształty, faktury czy temperatura przedmiotów, zapisywać je i przekazywać. Te wszystkie wynalazki już niedługo mogą być technicznie osiągalne. Niestety, jak wskazali na czwartkowym spotkaniu twórcy projektu „Future not made in the UE", na przeszkodzie ich rozwojowi może stanąć prawo autorskie.

Anna Mazgal z Centrum Cyfrowego zwróciła uwagę, że proponowane przepisy zobowiązują takie serwisy, jak YouTube do wprowadzenia algorytmów automatycznie filtrujących i blokujących treści objęte prawami autorskimi. Teraz dotyczą one filmów i muzyki, ale w przyszłości mogą objąć np.: właśnie wrażenia dotykowe.

Jeśli procedowana właśnie w UE reforma zostanie przyjęta w obecnym kształcie, uniemożliwi korzystanie z zasobów edukacyjnych poza szkołami.

– Zawiera bowiem zapisy, które sprawiają, że o ile np.: nauczyciel może wykorzystywać dowolne treści na potrzeby zajęć, o tyle szkolna biblioteka już nie – mówi Alek Tarkowski, prezes fundacji Centrum Cyfrowe, która prowadzi projekt.

Zwrócono też uwagę, jak istotna jest konieczność pełnej harmonizacji przepisów w krajach UE, gdyż pewne dzieła dostępne w internecie mogą być osiągalne w jednym kraju, a w innych już nie.