Nie ma usprawiedliwienia dla takich postaw, które są jedynie w interesie wąskiej grupy osób czerpiących z nich bezpośrednie korzyści. Jednak czy wyeksponowane przez media afery z udziałem komorników powinny być argumentem do wywracania do góry nogami całego systemu egzekucyjnego, który z roku na rok był coraz sprawniejszy, a jego wady wierzyciele upatrywali przede wszystkim w zbyt wysokich kosztach i jeszcze niezadowalającej innowacyjności informatycznej?
Reforma zawodu komornika przyniosła efekty. Według raportu Banku Światowego Doing Business Polska 2015 w Polsce na przestrzeni ostatniej dekady znacznie poprawił się problem dochodzenia roszczeń z umów, w tym skrócił się czas egzekwowania umów o jedną trzecią. Dziesięć lat temu postępowanie egzekucyjne w Warszawie trwało 180 dni, co stanowiło jeden z najgorszych wyników w Europie, a dziś trwa 132 dni. Gruntowna reforma zawodu komornika, która rozpoczęła się w 1997 r. (liberalizacja i deregulacja zawodu), z upływem lat znacznie poprawiła to postępowanie w oczach wierzycieli. Nie pozostało to oczywiście bez wpływu na zagranicznych inwestorów wchodzących na polski rynek, dla których tego typu raporty są bardzo istotne przy podejmowaniu decyzji inwestycyjnych.
Wzrost zainteresowania wykorzystaniem wymiaru sprawiedliwości (a nie alternatywnych rozwiązań, jak np. windykacja polubowna) odzwierciedla chociażby wielokrotny wzrost liczby spraw, które trafiły do komorników w ostatnich 10 latach (1,1 mln w 2002 r., a w 2014 r. już 5,6 mln spraw). Beneficjentem tego zjawiska był również budżet państwa, który zyskał na tym setki milionów złotych poprzez wpływy z różnego rodzaju opłat (czy to sądowych, czy to za zapytania ze strony komorników).
Zdaniem przedsiębiorców zrzeszonych w Lewiatanie system egzekucyjny w Polsce wymaga dalszej ewolucji, ale już niekoniecznie rewolucji. Wymaga on udoskonalenia, ale zawrócenie z obranej w 1997 r. drogi – umożliwiającej współpracę wierzycieli z wybranymi komornikami i stwarzającej tym samym warunki do powstawania nowych, konkurencyjnych kancelarii – spowoduje, że liczba spraw egzekucyjnych w sądach i tym samym u komorników sądowych wielokrotnie zmaleje.
Aktualnie wielu wierzycieli m.in. z branż telekomunikacyjnej, medialnej, energetycznej czy finansowej pracuje nad nową strategią odzyskiwania długów. Eksperci Konfederacji odbierają liczne sygnały, że kierunek zmian, który obrał ustawodawca, prawdopodobnie zmarginalizuje w najbliższym czasie wymiar sprawiedliwości jako strategię dochodzenia roszczeń. Będzie on wykorzystywany w ostateczności i w bardzo niewielkim stopniu – wyłącznie do najtrudniejszych przypadków. Powodem będą oczywiście stwarzane dla wierzycieli bariery w dochodzeniu roszczeń na drodze egzekucyjnej, które wprost przełożą się na zwiększenie zatorów płatniczych w gospodarce i negatywne postrzeganie Polski przez zagranicznych inwestorów.
Różne scenariusze
Z doniesień medialnych wynika, że rozważane są różne scenariusze zmian, włącznie z upaństwowieniem zawodu komornika sądowego. Z pewnością możemy spodziewać się dalszego forsowania przez resort sprawiedliwości różnego rodzaju wskaźników mających przyspieszyć postępowania egzekucyjne lub zwiększyć ich skuteczność. Czy okażą się one skuteczne? Przykładowo: obowiązujące dziś wskaźniki każą traktować dług wyegzekwowany od dłużnika w 99 proc. w ciągu kilku miesięcy jako dług niewyegzekwowany (czyli egzekucja jest rzekomo bezskuteczna). Z drugiej zaś strony komornik, który w 2016 r. przyjmie mniej spraw niż rok wcześniej, a wyegzekwuje więcej niż przyjmie w 2016 roku, ponieważ duża część tych spraw będzie pochodziła z roku wcześniejszego, będzie mógł się chwalić skutecznością powyżej 100 proc. Czy o taki wzrost skuteczności chodzi projektodawcy? Wszystkie największe kancelarie komornicze, których skuteczność była niska (z różnych przyczyn, a najczęściej ze względu na rodzaj dochodzonych przez nich długów), w kolejnych okresach odnotują spektakularne wzrosty skuteczności. Już teraz można powiedzieć, że nastąpi wzrost skuteczności egzekucji liczony według algorytmów Ministerstwa Sprawiedliwości. Tylko czy będą z tego zadowoleni wierzyciele, przedsiębiorcy, inwestorzy i czy wpłynie to pozytywnie na wzrost gospodarczy?