Romans w pracy. Fatalne zauroczenie za biurkiem

Romanse w pracy były, są i będą. Słyszymy o nich najczęściej, kiedy dotyczą słynnych postaci biznesu bądź polityki. Najwięcej korporacyjnych love story jest ujawnianych w USA, gdzie na takie związki nie ma przyzwolenia.

Aktualizacja: 14.02.2017 07:28 Publikacja: 13.02.2017 19:38

Foto: 123RF

Nie ma problemu, jeśli jest to dwoje ludzi wolnego stanu, którzy nie pozostają wobec siebie w stosunku zależności. Gorzej, jeśli jedno z nich jest w stałym związku, bo taka sytuacja rzadko się spotyka z aprobatą kolegów i psuje atmosferę w miejscu pracy. Najgorzej, jeśli wielka miłość wybucha między szefem (szefową) a którymś (którąś) z podwładnych. Wtedy przynajmniej jedno z nich musi pożegnać się z firmą.

 

Najwięcej korporacyjnych love story jest ujawnianych w Stanach Zjednoczonych, gdzie na takie związki nie ma przyzwolenia. Oczywiście nie dotyczy to firm rodzinnych. W Europie, zwłaszcza we Francji, na wiele firmowych afer miłosnych przymyka się oko. Nie jest niczym nadzwyczajnym, jeśli bliska osoba pracuje w tej samej firmie bądź instytucji. Niedobrze, jeśli jest faworyzowana z tego powodu. Zbyt wysokie wynagrodzenia dla Penelope Fillon we francuskim Senacie najprawdopodobniej będą kosztowały jej męża stanowisko prezydenta Francji, które jako kandydat Republikanów praktycznie miał w kieszeni.

Większość firm na Zachodzie, w tym większość amerykańskich, ma w wewnętrznych systemach informatycznych specjalne filtry, które wyłapują podejrzane słowa, takie jak xxx (całuski), sex, CEO (szef). Do sprawdzania służbowych e-maili wychodzących na zewnątrz przyznaje się ponad 60 proc. firm amerykańskich, ale w taki sam sposób czytana jest jedna trzecia korespondencji między pracownikami.

Namierzał i bombardował

Nie miałby dla Francuzów większego znaczenia miłosny epizod byłego dyrektora generalnego Międzynarodowego Funduszu Walutowego, Dominique'a Straussa-Kahna z węgierską ekonomistką Piroską Nagy, gdyby nie późniejszy incydent z pokojówką w nowojorskim Intercontinentalu. Strauss Kahn robił tak: „namierzał zdobycz, bombardował ją esemesami, które zazwyczaj zaczynały się od słów: Pragnę cię" – napisała w książce opisującej romanse szefa była pracownica MFW, ukrywająca się pod pseudonimem Cassandra.

Z panią Nagy sprawy zaszły daleko, sam Strauss Kahn przyznał się do „chwili zapomnienia". Rzecz długo by nie wyszła na jaw, gdyby przypadkiem Piroska Nagy nie zostawiła otwartego e-maila od Straussa-Kahna, który przeczytał jej mąż, były prezes Narodowego Banku Argentyny, Mario Blajer. Ale przeczytał, wściekł się, pojechał do Waszyngtonu, gdzie zrobił awanturę. Spokojniej zareagowała wtedy żona Straussa-Kahna, francuska dziennikarka Anne Sinclair. Powiedziała, że „pani Nagy w życiu jej męża była epizodem bez znaczenia".

Strauss-Kahn został aresztowany, ale po wpłaceniu kaucji przez Anne Sinclair został latem 2011 roku zwolniony z więzienia i wrócił do Francji. Sama pani Nagy nie ukrywała, że jej były szef miał problemy z kobietami, które pracowały w jego otoczeniu. Ona zaś czuła się tak ubezwłasnowolniona, że nie miała innego wyjścia, jak przespać się z nim podczas Forum Ekonomicznego w Davos w 2008 roku. W napisanym wyjaśnieniu przyznała wtedy także, że wielokrotnie robił jej niedwuznaczne propozycje i to do tego stopnia, że zwróciła się o pomoc do prawników z obsługującej MFW kancelarii Morgan Lewis & Bockius. „Mimo długiej, profesjonalnej kariery byłam całkowicie nieprzygotowana na zachowanie dyrektora generalnego. To błąd, że pod naciskiem dałam się wciągnąć w tę aferę". Co ciekawe, prawnicy stanęli wtedy po stronie kochliwego Francuza. Pani Nagy zrezygnowała ze stanowiska ekonomistki w MFW, rozwiodła się i pracuje w London School of Economicst.

Specjalista od etyki

Harry Stonecipher trafił do Boeinga, kiedy prezes koncernu Phil Condit i wiceprezes Michael Sears odeszli po ujawnieniu skandalu z ofertami pracy dla zatrudnionych w Pentagonie. Stonecipher, były prezes Boeinga, wrócił z emerytury by – przede wszystkim – oczyścić atmosferę i przywrócić etyczne zasady w pracy. Nikomu wtedy nie przyszłoby do głowy, że żonaty 68-latek zakocha się bez pamięci w Debrze Peabody, niezamężnej pracownicy biura kontaktów z władzami w Waszyngtonie.

Peabody i Stonecipher przez dwa lata spotykali się w Palm Beach na Florydzie, a umawiali się wysyłając sobie e-maile z całuskami. Dlatego wpadli. Kiedy afera wyszła na jaw, Lewis Platt, przewodniczący rady nadzorczej Boeinga, napisał „Pracownicy nie mają prawa angażowania się w jakiekolwiek wątpliwe relacje, które mogą doprowadzić do niezręcznej sytuacji w firmie". Zarząd nie ukrywał, że e-maile, jakie wymieniali między sobą Peabody i Stonecipher, to dla firmy kłopot, mimo że nie zawierały żadnych informacji o Boeingu, a Peabody nie była bezpośrednią podwładną Stoneciphera.

Czasami chodzi o pieniądze

Jeffrey Skilling, prezes Enronu, amerykańskiego giganta energetycznego, miał romans z księgową firmy 24-letnią Rebeccą Carter. Nie wysyłali sobie e-maili, nie romansowali publicznie, ale Skilling postanowił awansować panią Carter i płacić jej roczną pensję w wysokości 600 tys. dolarów. Ostatecznie nacieszyła się pieniędzmi jedynie przez kilka miesięcy, bo w 2001 roku Enron zbankrutował, pociągając za sobą największą na świecie firmę audytorsko-księgową, Arthur Andersen.

O pieniądze poszło także wtedy, kiedy były prezes Banku Światowego Paul Wolfowitz postanowił podreperować finanse bardzo zaprzyjaźnionej pani. Wolfowitz został obsadzony na tym stanowisku przez administrację amerykańską, a jego zadaniem miała być przede wszystkim walka z korupcją i kolesiostwem, o które waszyngtońscy politycy nieustannie oskarżali BŚ.

Kiedy przyszedł do banku jego uwagę zwróciła Shaha Riza, specjalistka od Bliskiego Wschodu, zatrudniona w BŚ już kilka lat wcześniej. Kiedy Wolfowitz został prezesem, Riza się rozwiodła, a on wyprowadził się od żony. Obydwoje nie ukrywali wiążących ich zażyłości. Zasady etyczne obowiązujące w banku uniemożliwiały Wolfowitzowi bezpośrednie służbowe kontakty z Rizą i wykluczały wpływ na jej wynagrodzenie. Wolfensohn się oburzał, jego zdaniem Riza zarabiała za mało – tylko 130 tys. dol. rocznie. Nie udało się w banku, więc załatwił jej pracę w dziale bliskowschodnim Departamentu Stanu i tak naciskał na przyjaciół, że Riza zaczęła zarabiać więcej, od sekretarz stanu Condoleezy Rice. Kiedy wyszło to na jaw, załatwił jej kolejną pracę, tym razem w Departamencie Obrony, gdzie miała zajmować się demokratyzacją życia w Iraku z pensją ok. 200 tys. dol. rocznie, o 70 tys. więcej niż Condoleeza Rice. Kiedy i to się wydało, nie pomogło mu nawet to, że był przyjacielem George'a Busha. Został zmuszony do rezygnacji w maju 2007 roku. Co ciekawe, przede wszystkim pod naciskami Francuzów.

Owocem biurowego romansu jest między innymi małżeństwo Billa i Melindy Gates. Bliskie stosunki z koleżanką z pracy zmusiły do rezygnacji prezesa Lockheeda Martina. Christopher Kubasik odszedł w w 2012 roku. Natomiast były prezes General Electric, Jack Welch poznał ostatnią żonę Suzy Wetlaufer, kiedy robiła z nim wywiad dla „Harvard Business Review" właśnie o romansach zza biurka...

Nie ma problemu, jeśli jest to dwoje ludzi wolnego stanu, którzy nie pozostają wobec siebie w stosunku zależności. Gorzej, jeśli jedno z nich jest w stałym związku, bo taka sytuacja rzadko się spotyka z aprobatą kolegów i psuje atmosferę w miejscu pracy. Najgorzej, jeśli wielka miłość wybucha między szefem (szefową) a którymś (którąś) z podwładnych. Wtedy przynajmniej jedno z nich musi pożegnać się z firmą.

Pozostało 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Praca
Rząd odpowiada na plany masowych zwolnień w firmach. 50 mln zł wsparcia
Praca
Trudno dzisiaj zagonić pracownika do biura. Szczególnie w piątek
Praca
Tego powinni się uczyć przyszli menedżerowie AI
Praca
Depresja pracowników kosztuje firmy miliardy złotych. Straty są coraz większe
Praca
Rekordowa liczba studenckich staży w Programie Kariera