Mała czarna zawsze będzie na czasie

W głębokim odcieniu czerni. Prosta, z ozdobami ograniczonymi do minimum. Raczej blisko ciała, choć niekoniecznie bodycon. Najlepsza długość: w okolicach kolan. Sprawdza się na okazjach różnego kalibru – ważne spotkanie, bankiet, premiera w teatrze. Można ją zakładać wiele razy, bo nie rzuca się w oczy i nie szepcze się o niej w kuluarach – jest dyskretnym, eleganckim tłem.

Publikacja: 17.01.2017 21:28

Mała czarna zawsze będzie na czasie

Foto: 123RF

Mała czarna to ideał na obecne czasy nadmiaru i efemerycznych mód. Czemu małe czarne są wyjątkowe, chociaż zwykłe?

Czarna sukienka po raz pierwszy skupiła na sobie spojrzenia na obrazie „Portret Madame X" Johna S. Sargenta. Dziewiętnastowieczna celebrytka o sinobiałej cerze pociągniętej liliowym pudrem ma na sobie wydekoltowaną, nienaturalnie ściśniętą w pasie i czarną jak noc suknię. Kontrowersje wśród paryskiej publiczności wzbudził dekadencki erotyzm modelki. Nie spodobało się też to, że czerń, noszona dotychczas przez wdowy zgodnie ze skrupulatnie przestrzeganym kodeksem żałobnym, została ukazana jak zalotny fatałaszek.

Kilkadziesiąt lat później czarne sukienki już na dobre wyswobodziły się z żałobnej symboliki i występowały w rozmaitych rolach: od neutralnej odzieży kobiet, które w czasie II wojny światowej poszły do pracy, po uwodzicielskie kreacje femmes fatales w filmach noir.

Ale najsłynniejsza mała czarna to ta ze „Śniadania u Tiffany'ego". Zaprojektowana przez Huberta de Givenchy'ego, z którym Audrey Hepburn łączyła przyjaźń. Włoska czarna satyna, dopasowana góra z wycięciami odsłaniającymi szczupłe łopatki Hepburn, maleńkie marszczenie w talii i wąska spódnica z pionowym rozcięciem aż do uda.

Czy taką właśnie sukienkę widać na plakacie i w filmie? Otóż nie. Hepburn zabrała do studia dwa egzemplarze sukienki projektu Givenchy'ego. Decydenci uznali jednak, że rozcięcie ukazujące nogę jest zbyt śmiałe. Edith Head, naczelna kostiumografka Hollywood, przeprojektowała ją tak, żeby spódnica była zamknięta. To ta wersja została uwieczniona w filmie, na plakacie i na milionach kubków, poduszek i misek dla kotów.

Fasony małej czarnej zmieniały się wraz z modami. W wersji koktajlowej ma ona długość midi, a w wersji a la Twiggy – kształt litery A i długość mini. Niezależnie od kroju mała czarna zazdrośnie strzeże tytułu królowej kobiecych szaf przed pretendentkami: małą czerwoną, małą granatową, małą białą.

Dziś miliony eleganckich kobiet mają małą czarną sukienkę. Prostą, ale wyrafinowaną. Razem z perłami tworzącą zestaw równie klasyczny jak kawa z mleczną pianką.

Beata Cupriak, projektantka i właścicielka firmy BC Beata Cupriak

Mała czarna to ideał na obecne czasy nadmiaru i efemerycznych mód. Czemu małe czarne są wyjątkowe, chociaż zwykłe?

Czarna sukienka po raz pierwszy skupiła na sobie spojrzenia na obrazie „Portret Madame X" Johna S. Sargenta. Dziewiętnastowieczna celebrytka o sinobiałej cerze pociągniętej liliowym pudrem ma na sobie wydekoltowaną, nienaturalnie ściśniętą w pasie i czarną jak noc suknię. Kontrowersje wśród paryskiej publiczności wzbudził dekadencki erotyzm modelki. Nie spodobało się też to, że czerń, noszona dotychczas przez wdowy zgodnie ze skrupulatnie przestrzeganym kodeksem żałobnym, została ukazana jak zalotny fatałaszek.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Praca
Depresja pracowników kosztuje firmy miliardy złotych. Straty są coraz większe
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Praca
Rekordowa liczba studenckich staży w Programie Kariera
Praca
Dyplom nadal pomaga na starcie
Praca
Mobbing w miejscu pracy – jak sobie radzić z przemocą i nękaniem
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Praca
Migranci zarobkowi krótko mieszkają pod dachem pracodawcy. Samodzielni Ukraińcy