Rzeczpospolita: Jak pan jest dobry w przepisach emerytalnych? Gdyby przyszło panu usiąść na sali obsługi klienta ZUS jako doradca emerytalny, czy by sobie pan poradził?
Marcin Zieleniecki: Myślę, że lepiej lub gorzej, ale bym sobie z tym poradził.
No to sprawdźmy. Od 1 października 2017 r. wrócił wiek emerytalny obowiązujący w 2012 r., czyli 60 lat dla kobiet i 65 lat dla mężczyzn. W wyniku rezygnacji z podnoszenia wieku emerytalnego nawet 400 tys. dodatkowych osób może złożyć wniosek do ZUS o przyznanie emerytury. Z najnowszych danych ZUS wynika, że już prawie 200 tys. osób się na to zdecydowało. Czy im się to opłaca?
Jest tak wiele czynników, jakie należy brać pod uwagę przy obliczaniu emerytury dla konkretnej osoby, że nie ma prostej odpowiedzi, co się komu najbardziej opłaca. Inne kryteria decydują o momencie przejścia na emeryturę przez nauczyciela, dla którego rozwiązanie stosunku pracy najczęściej następuje z końcem roku szkolnego. Mamy też grupę pracowników urzędów państwowych, którzy chcą czekać z przejściem na emeryturę do końca pierwszego kwartału przyszłego roku, bo nabędą wtedy prawo do tzw. trzynastki i z ich punku widzenia jest to istotny element wynagrodzenia. Inaczej będzie wyglądała sytuacja osoby, która po rozwiązaniu stosunku pracy i przejściu na emeryturę będzie miała możliwość ponownego zatrudnienia. Obecna sytuacja na rynku pracy sprzyja takim operacjom. Szanse na kontynuowanie zatrudnienia po osiągnięciu wieku emerytalnego są obecnie dużo większe, aniżeli jeszcze kilka lat temu. Zarówno przez osoby, które przejdą na świadczenie, jak i te, które zdecydują o odroczeniu tej decyzji. Każdy musi więc przeprowadzić sobie bilans zysków i strat związanych z zakończeniem aktywności zawodowej.
Z informacji ZUS wynika, że sporo osób, które nabyły prawo do przejścia na emeryturę od 1 października 2017 r., nie ma obliczonego kapitału początkowego. Czy jesteście gotowi na sytuację, gdy taka osoba zrezygnuje już z pracy, by złożyć wniosek do ZUS, ale postępowanie w jej sprawie będzie się wydłużać, bo nie będzie można odnaleźć dokumentów potwierdzających jej zarobki przed 1999 r.? Co zrobi ZUS, aby taka osoba nie została bez środków do życia?