Kiedy najlepiej przejść na emeryturę

W nowym systemie, kto może, ten powinien poczekać z przejściem na emeryturę. Najkorzystniejszym miesiącem na złożenie wniosku jest zaś lipiec i sierpień, gdy zbiegają się dwie korzystne waloryzacje składek – mówi Mateuszowi Rzemkowi, wiceminister rodziny, pracy i polityki społecznej Marcin Zieleniecki.

Aktualizacja: 02.10.2017 10:07 Publikacja: 02.10.2017 08:06

Kiedy najlepiej przejść na emeryturę

Foto: Adobe Stock

Rzeczpospolita: Jak pan jest dobry w przepisach emerytalnych? Gdyby przyszło panu usiąść na sali obsługi klienta ZUS jako doradca emerytalny, czy by sobie pan poradził?

Marcin Zieleniecki: Myślę, że lepiej lub gorzej, ale bym sobie z tym poradził.

No to sprawdźmy. Od 1 października 2017 r. wrócił wiek emerytalny obowiązujący w 2012 r., czyli 60 lat dla kobiet i 65 lat dla mężczyzn. W wyniku rezygnacji z podnoszenia wieku emerytalnego nawet 400 tys. dodatkowych osób może złożyć wniosek do ZUS o przyznanie emerytury. Z najnowszych danych ZUS wynika, że już prawie 200 tys. osób się na to zdecydowało. Czy im się to opłaca?

Jest tak wiele czynników, jakie należy brać pod uwagę przy obliczaniu emerytury dla konkretnej osoby, że nie ma prostej odpowiedzi, co się komu najbardziej opłaca. Inne kryteria decydują o momencie przejścia na emeryturę przez nauczyciela, dla którego rozwiązanie stosunku pracy najczęściej następuje z końcem roku szkolnego. Mamy też grupę pracowników urzędów państwowych, którzy chcą czekać z przejściem na emeryturę do końca pierwszego kwartału przyszłego roku, bo nabędą wtedy prawo do tzw. trzynastki i z ich punku widzenia jest to istotny element wynagrodzenia. Inaczej będzie wyglądała sytuacja osoby, która po rozwiązaniu stosunku pracy i przejściu na emeryturę będzie miała możliwość ponownego zatrudnienia. Obecna sytuacja na rynku pracy sprzyja takim operacjom. Szanse na kontynuowanie zatrudnienia po osiągnięciu wieku emerytalnego są obecnie dużo większe, aniżeli jeszcze kilka lat temu. Zarówno przez osoby, które przejdą na świadczenie, jak i te, które zdecydują o odroczeniu tej decyzji. Każdy musi więc przeprowadzić sobie bilans zysków i strat związanych z zakończeniem aktywności zawodowej.

Z informacji ZUS wynika, że sporo osób, które nabyły prawo do przejścia na emeryturę od 1 października 2017 r., nie ma obliczonego kapitału początkowego. Czy jesteście gotowi na sytuację, gdy taka osoba zrezygnuje już z pracy, by złożyć wniosek do ZUS, ale postępowanie w jej sprawie będzie się wydłużać, bo nie będzie można odnaleźć dokumentów potwierdzających jej zarobki przed 1999 r.? Co zrobi ZUS, aby taka osoba nie została bez środków do życia?

Mamy ten problem zdiagnozowany. Stąd też m.in. powstał pomysł powołania doradców emerytalnych, aby moment złożenia wniosku o przyznanie emerytury to nie był pierwszy kontakt ubezpieczonego z ZUS. To się udało, bo doradcy udzielili ponad 400 tys. porad osobom zastanawiającym się nad przejściem na emeryturę i udało się zaprosić wiele osób z dokumentami i rozłożyć ten proces w czasie. Dzięki temu wiele osób ma już skompletowane dokumenty.

Chodzą wśród pracowników ZUS plotki, że sposobem będzie wypłata przez ZUS zaliczek na poczet należnej emerytury. Czyli niepełnego świadczenia, które zostanie uzupełnione po zgromadzeniu wszystkich dokumentów.

Nie chcę komentować plotek. Jestem w tym zakresie optymistą. W ZUS obowiązuje obecnie zasada: „wszystkie ręce na pokład". Zakładam, że wszystkie decyzje zostaną wydane na czas i żaden ubezpieczony nie zostanie bez środków do życia. Jeśli procedura będzie się wydłużać, to ZUS będzie wydawał decyzje o wypłacie zaliczek.

Czy taki pośpiech w składaniu wniosków się opłaca? Przed 2009 r., gdy ZUS obliczał emerytury głównie na starych zasadach, wiele osób ze złożeniem wniosku o przyznanie świadczenia czekało do marca, gdy rosła kwota bazowa. A jak to wygląda w nowym systemie, w którym świadczenie zależy wyłącznie od kwoty zebranych składek i uniwersalnego wskaźnika dalszego trwania życia osoby składającej wniosek? Do kiedy warto teraz zaczekać, żeby złożyć wniosek o przyznanie wyższej emerytury?

Podwyżka świadczenia wypłacanego przez ZUS może nastąpić w wyniku corocznej waloryzacji świadczeń w marcu lub przez waloryzację składek zebranych na koncie ubezpieczonego, co wpłynie na obliczenie wyższego świadczenia. Jeśli chodzi o marcową waloryzację świadczeń, to wskaźnik tej waloryzacji, wskutek niewielkiej inflacji, był stosunkowo niski. Próbowaliśmy temu przeciwdziałać, wprowadzając jednorazowe dodatki do najniższych emerytur czy rent, albo waloryzację kwotową, czy w końcu znacząco podwyższając najniższe gwarantowane przez państwo świadczenia. W nowym systemie emerytalnym rośnie rola czerwcowej waloryzacji składek zebranych na kontach emerytalnych w ZUS. Odbywa się ona 1 czerwca każdego roku i bierze pod uwagę dwa parametry odnoszące się do poprzedniego roku kalendarzowego. Z jednej strony inflację, czyli wzrost cen usług i towarów konsumpcyjnych, z drugiej uwzględnia realny wskaźnik przyrostu sumy przypisu składek na ubezpieczenia społeczne. Ten drugi parametr w ostatnim czasie jest rekordowy. W 2017 r. wskaźnik waloryzacji składek był na poziomie 106,37 proc. To znaczy, że wkład zgromadzony na koncie emerytalnym w ZUS, czyli składki opłacone po 1999 i kapitał początkowy, zostały 1 czerwca tego roku podwyższone o ponad 6 proc. Takiej stopy zwrotu z rocznej lokaty nie da żaden bank w Polsce.

Czy to oznacza, że w nowym systemie emerytalnym warto poczekać przynajmniej do czerwca ze złożeniem wniosku o emeryturę?

Waloryzacja składek jest jednym z elementów odpowiadających za podwyższenie świadczenia. Dłuższa aktywność zawodowa powoduje, że rośnie kwota składek zapisywanych na kontach emerytalnych w ZUS. Maleje też wskaźnik dalszego trwania życia, przez który dzielony jest zebrany kapitał. To dlatego każdy rok dłuższej pracy daje podwyżkę wysokości emerytury o średnio 8 proc.

Z ankiet zbieranych przez doradców emerytalnych wynika, że osoby, które dostaną 1000 czy 1500 zł emerytury, nie są zainteresowane dłuższą pracą, bo w ich przypadku te 8 proc. podwyżki świadczenia to niewielka kwota. Dla osoby, która ma dostać 3000 zł, to już inne pieniądze, więc więcej z nich decyduje się na czekanie.

Podwyżka świadczenia to zachęta dla ubezpieczonych, którzy mają perspektywę zatrudnienia po osiągnięciu wieku emerytalnego lub inne źródło utrzymania. Jeśli osoba, która spełnia warunki do przejścia na emeryturę, ma zatrudnienie i przychody, z których może się utrzymać, to może potraktować swój kapitał zebrany w Funduszu Ubezpieczeń Społecznych jako inwestycję, z bardzo wysoką stopą oprocentowania.

Wrócę jednak do miesiąca, w którym warto złożyć wniosek. Okazuje się, że pracownicy ZUS odradzają zainteresowanym składanie wniosku w czerwcu, bo wtedy nie ma zastosowania kwartalny wskaźnik waloryzacji składek, który powoduje dalsze podwyższenie kapitału i obliczonego na jego podstawie świadczenia. Dlaczego tak się dzieje?

W roku, w którym ubezpieczony składa wniosek o emeryturę, jego składki są waloryzowane kwartalnie. Wysokość wskaźnika kwartalnej waloryzacji zależy od miesiąca, w którym ubezpieczony składa wniosek o emeryturę. Na podstawie danych z 2017 r. i z lat poprzednich możemy powiedzieć, że najwyższy jest wskaźnik waloryzacji za I kwartał każdego roku kalendarzowego. A jest on stosowany do wniosków o emeryturę złożonych w III kwartale każdego roku kalendarzowego.

Wychodzi na to, że wniosek o emeryturę zamiast w czerwcu warto złożyć w lipcu albo sierpniu?

To prawda. W roku 2017 r. ten wskaźnik wyniósł aż 13 proc. Każdy z ubezpieczonych musi jednak sobie indywidualnie przeliczyć, co jest dla niego najkorzystniejsze.

Jak ten wskaźnik będzie wyglądał w przyszłym roku?

Na bieżąco monitorujemy przypis składek na ubezpieczenia społeczne, który sukcesywnie rośnie i wiele wskazuje na to, że w 2018 r. tegoroczny rekord zostanie pobity.

Z czego wynikają te kolejne rekordy napływu składek do ZUS?

Z bardzo dobrej sytuacji na rynku pracy. Przede wszystkim z tego, że coraz więcej osób podejmuje legalne zatrudnienie oraz że wzrasta przeciętne wynagrodzenie za pracę. Ogromne znaczenie ma też rekordowo niskie bezrobocie, które wynosi obecnie 7,1 proc. Wzrost wskaźnika aktywności zawodowej o 1 punkt procentowy powoduje wzrost wpływów do Funduszu Ubezpieczeń Społecznych o 1,7 miliarda złotych. Podobnie wygląda wpływ wzrostu przeciętnego wynagrodzenia. Wzrost średniej pensji o 1 proc. podnosi wpływy do FUS o 1,6 mld zł.

Co z osobami, które planują złożyć wniosek np. w lutym, tuż przed marcową waloryzacją świadczeń?

Trzeba pamiętać, że w przypadku ustalania prawa do emerytury w pierwszym kwartale danego roku kalendarzowego stosowany jest wskaźnik waloryzacji z III kwartału poprzedniego roku kalendarzowego. W roku 2016 r. był on najniższy.

Kiedy rząd i parlament zmienią przepisy emerytalne, tak by czerwcowi emeryci nie tracili na wysokości świadczenia? Przykładowo: renciści nie mają wpływu na to, kiedy ZUS przyzna im emeryturę i jeśli urodziny mają w czerwcu, to z urzędu dostają wtedy emeryturę. Można więc śmiało powiedzieć, że są oni z mocy prawa gorzej traktowani. W ostatnich 5 latach niższe emerytury w czerwcu mogło dostać nawet 100 tys. osób.

Przyjrzymy się tym przepisom. Przejście rencisty na emeryturę z urzędu w momencie ukończenia przez niego ustawowego wieku emerytalnego miało służyć uproszczeniu procesu przechodzenia na emeryturę przez te osoby. Chodziło też o to, by skończyć z pewnego rodzaju fikcją, gdzie ubezpieczeni po ukończeniu wieku emerytalnego pobierali nadal świadczenia z funduszu rentowego, a nie emerytalnego. Przy wprowadzaniu tego automatyzmu w 2005 r. zapomniano jednak o innej poważnej luce, która niebawem zostanie usunięta. Chodzi o to, że dotychczasowe przepisy nie wykluczały możliwości ubiegania się przez emeryta o rentę z tytułu niezdolności do pracy. Skoro renciści przechodzą z urzędu na emeryturę z dniem osiągnięcia wieku emerytalnego, to nie powinni mieć później możliwości ubiegania się o rentę z tytułu niezdolności do pracy. To się zresztą już niedługo zmieni, bo Sejm uchwalił w piątek nowelizację przepisów w tym zakresie.

Z rencistami jest jeszcze jeden problem w związku z przejściem rencisty na emeryturę po 1 października 2017 r. Otóż jeśli rencista po obniżce wieku emerytalnego pójdzie do ZUS i złoży wniosek o przyznanie emerytury, to nie korzysta z gwarancji wysokości świadczenia, nawet jeśli emerytura liczona na innych zasadach niż renta będzie niższa. Taka gwarancja ma bowiem zastosowanie jedynie w przypadku obliczenia emerytury po rencie z urzędu, a to nastąpi dopiero do osiągnięciu przez taką osobę podwyższonego wieku emerytalnego?

Istnieje takie ryzyko. Renciści nie mają jednak powodu do tego, aby przyspieszać przejście na emeryturę i jeśli poczekają na obliczenie tego świadczenia z urzędu, wówczas nie będzie ryzyka obniżenia ich świadczenia.

A co ze środkami zebranymi w OFE osób, które przejdą teraz na emerytury.

Obniżenie wieku emerytalnego oznacza przyspieszenie suwaka bezpieczeństwa. Po zmianach będzie on działał tak samo jak do tej pory, gdy na 10 lat przed osiągnięciem wieku emerytalnego OFE rozpoczynały przekazywanie do FUS miesięcznie 1/120 aktywów zebranych na koncie takiej osoby. Ten suwak działa do momentu osiągnięcia wieku emerytalnego. Powrót do poprzedniego wieku emerytalnego oznacza w przypadku 400 tys. osób, które 1 października 2017 r. będą mogły złożyć wniosek o emeryturę, zakończenie działania mechanizmu suwaka bezpieczeństwa. Dla innych członków OFE, którzy nie osiągnęli jeszcze wieku emerytalnego, powrót do poprzedniego wieku emerytalnego skutkuje przyspieszeniem procesu przekazywania składek z OFE do FUS. W rezultacie do FUS trafiła z OFE większa niż zwykle kwota składek. Zostały one jednak zapisane na subkontach w ZUS i do czasu przejścia na emeryturę będą co roku podwyższane wskutek waloryzacji.

Marcin Zieleniecki, doktor habilitowany nauk prawnych i nauczyciel akademicki związany z Uniwersytetem Gdańskim. Do objęcia stanowiska podsekretarza stanu w Ministerstwie Rodziny w 2015 r. był doradcą Komisji Krajowej NSZZ „Solidarność".

Rzeczpospolita: Jak pan jest dobry w przepisach emerytalnych? Gdyby przyszło panu usiąść na sali obsługi klienta ZUS jako doradca emerytalny, czy by sobie pan poradził?

Marcin Zieleniecki: Myślę, że lepiej lub gorzej, ale bym sobie z tym poradził.

Pozostało 98% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Nieruchomości
Trybunał: nabyli działkę bez zgody ministra, umowa nieważna
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Praca, Emerytury i renty
Czy każdy górnik może mieć górniczą emeryturę? Ważny wyrok SN
Prawo karne
Kłopoty żony Macieja Wąsika. "To represje"
Sądy i trybunały
Czy frankowicze doczekają się uchwały Sądu Najwyższego?
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Sądy i trybunały
Łukasz Piebiak wraca do sądu. Afera hejterska nadal nierozliczona