Kobiety, które urodzą dziecko, a nie mogą skorzystać z urlopu macierzyńskiego i rodzicielskiego, a tym samym otrzymywać zasiłku, mogą od początku roku dostawać tysiąc złotych miesięcznie przez pierwszy rok życia dziecka. Okazuje się, że świadczenie rodzicielskie, tzw. kosiniakowe, cieszy się dużą popularnością. Średnio miesięcznie pobiera je 71,2 tys. matek.
Dodatkowo wypłacane jest jeszcze podwyższenie zasiłku macierzyńskiego osobom, których świadczenie z ZUS jest niższe niż 1 tys. zł. Uzyskało je już 28,9 tys. osób. Na zmianach zyskali też rolnicy, którzy otrzymują wyższy niż do tej pory zasiłek macierzyński.
Choć przepisy weszły w życie z początkiem roku, nowe świadczenie rodzicielskie przysługiwało też rodzicom, których dzieci urodziły się przed 1 stycznia 2016 r., ale od narodzin nie minęły 52 tygodnie, a w przypadku ciąży mnogiej – 71. Pomoc przysługiwała generalnie od 1 stycznia 2016 r. do ukończenia przez dziecko roku.
Wsparcie rodzicielstwa
Tak zwane kosiniakowe to głównie wsparcie dla studentek lub innych niepracujących mam. Ojcowie otrzymają świadczenie tylko w określonych przypadkach, m.in. śmierci matki lub gdy ta porzuci dziecko.
– Prawie jedna trzecia osób w Polsce nie miała uprawnień do urlopu macierzyńskiego, a każdy, komu rodzi się dziecko, powinien mieć prawo do opieki państwa, by mógł spokojnie poświęcić się rodzicielstwu – mówi Władysław Kosiniak-Kamysz, były minister pracy i polityki społecznej.