Co do jednego wszyscy prawnicy są zgodni, że wnioski o zmniejszenie alimentów zaczną wpływać do sądów rodzinnych po 1 kwietnia br., kiedy wejdzie w życie ustawa o pomocy państwa w wychowywaniu dzieci, czyli reforma 500+.
Zgodnie z art. kodeksu rodzinnego zainteresowani mogą żądać zmiany orzeczenia lub umowy dotyczącej obowiązku alimentacyjnego, w razie zmiany stosunków w tej rodzinie. A ekstra 500 zł miesięcznie może się do tego przyczynić.
Jakie potrzeby
Zgodnie z art. 135 § 1 kodeksu rodzinnego i opiekuńczego zakres świadczeń alimentacyjnych zależy od usprawiedliwionych potrzeb uprawnionego, czyli dziecka, oraz od zarobkowych i majątkowych możliwości zobowiązanego, w praktyce rodzica, przy którym nie ma dziecka. Pamiętajmy jednak, że do świadczeń alimentacyjnych względem dziecka, które nie jest jeszcze w stanie utrzymać się samodzielnie, zobowiązani są oboje rodzice – co do zasady po połowie. Świadczenie może polegać także na osobistych staraniach o utrzymanie lub o wychowanie uprawnionego, co ma znaczenie zwłaszcza przy wyliczeniu jej wkładu (art. 133).
Pięćset złotych też może mieć znaczenie. Tym bardziej że art. 4 nowej ustawy stanowi, że celem świadczenia wychowawczego jest częściowe pokrycie wydatków związanych z wychowaniem dziecka, w tym z opieką nad nim i zaspokojeniem jego potrzeb życiowych. Jak wynika z uzasadnienia projektu ustawy, „proponowane rozwiązanie ma zmniejszyć obciążenia finansowe rodzin związane z wychowywaniem dzieci".
Alimenty od państwa
– Można założyć, że skoro państwo przejmuje na siebie obowiązek częściowego choćby pokrywania kosztów utrzymania dziecka, może to wpłynąć na wysokość obowiązku alimentacyjnego. Znajomy adwokat już ma kilku klientów, którzy na to czekają – wskazuje Rafał Fronczek, prezes Krajowej Rady Komorniczej. – Nie powinno być jednak zmian w skuteczności ściągalności alimentów, choć nie jest ona wysoka (19 proc.), bo komornicy mają obowiązek z urzędu podejmować kolejne czynności w takiej sprawie raz na pół roku.