Elżbieta Rafalska, minister rodziny, pracy i polityki społecznej, zwróciła się w czwartek do głównego inspektora pracy o podjęcie kontroli w sieci supermarketów Auchan. Powodem jest artykuł z „Dziennika Gazety Prawnej" opisujący rzekomą wypowiedź jednego z kierowników sieci, który straszył pracowników zwolnieniem, jeśli nie podadzą informacji o tym, czy pobierają świadczenie 500+.
Z wyjaśnień sieci wynika, że tę informację zbiera od wszystkich pracowników na potrzeby oceny ich sytuacji materialnej w związku z planowanymi wypłatami zapomóg z zakładowego funduszu świadczeń socjalnych.
Minister rodziny w wywiadzie dla Polskiej Agencji Prasowej stwierdziła jednak, że żądania pracodawców wydają się bezprawne i uprawnienie do pytania o świadczenia 500+ powinno być wyraźnie określone w regulaminie.
Z kolei z deklaracji PIP wynika, że jeśli te doniesienia się potwierdzą, kierownikowi, który faktycznie groził zatrudnionym, można postawić zarzut popełnienia przestępstwa przeciwko prawom pracownika, określonego w art. 218 § 1 kodeksu karnego. W myśl tego przepisu: „Kto, wykonując czynności w sprawach z zakresu prawa pracy i ubezpieczeń społecznych, złośliwie lub uporczywie narusza prawa pracownika wynikające ze stosunku pracy lub ubezpieczenia społecznego, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2".
Wszystko wskazuje więc, że jedyny problem w tej sprawie to co najmniej niefortunna wypowiedź przełożonego w stosunku do pracowników. Zanim jednak dojdzie do skazania menedżera, prokurator przeprowadzi dochodzenie i jeśli zbierze dowody wskazujące, że szef działał w sposób złośliwy, to o nałożeniu kary i tak zdecyduje sąd. Może być z tym zresztą trudno, bo poza pogróżkami nie doszło do złamania prawa. Zgodnie z przepisami pracodawca nie ma prawa zwolnić zatrudnionego za niepodanie takiej informacji, jedynie odmówić wypłaty świadczeń lub wypłacić je w najniższej możliwej wysokości.