Henryk Kowalczyk: Na jednolitym podatku budżet nie zyska

O potrzebie uproszczenia i ujednolicenia opodatkowania dochodów z pracy bez względu na podstawę jej świadczenia mówi minister, przewodniczący Stałego Komitetu Rady Ministrów Henryk Kowalczyk, w rozmowie z Mateuszem Majem.

Publikacja: 18.07.2016 07:51

Foto: Fotorzepa/ Jerzy Dudek

Rz: Panie ministrze, na czym ma polegać jednolity podatek czy też składka, bo różnie się o tym mówi?

Henryk Kowalczyk: Z racji tego, że różne daniny się w tym zmieszczą – dotychczasowa składka na ZUS, PIT, składka na NFZ – można to nazywać różnie, ale sama nazwa jest nieistotna. Wszystkie te daniny mają być połączone i opłacane jednym przelewem.

W tej jednolitej daninie w pewnym sensie wyodrębniona będzie tylko część odpowiadająca dzisiejszej składce emerytalnej. To jest istotne, dlatego że później według składki emerytalnej naliczane będą emerytury. Reszta to podatek – tak to nazwijmy – w przypadku którego nie jest istotne, ile ktoś zapłacił w kontekście jego świadczeń zdrowotnych i innych, które nie zależą od wysokości zapłaconej składki.

Rozumiem, że ujednolicona musi być podstawa naliczania tego podatku.

Tak, chcemy, by była jedna podstawa opodatkowania, bardzo prosty system i od tej podstawy jedna składka, w której będzie wyróżniona jednak składka emerytalna. Reszta to inne obciążenia, które teraz są różnie nazywane, ale w istocie są podatkami.

Co będzie podstawą? Dochód, czyli przychody minus koszty, czy coś innego?

W tej chwili jest to dochód i dochód generalnie jest zawsze podstawą opodatkowania pracy. Jeśli chcemy zrobić tak, by system był prosty i jednakowy dla wszystkich, to podstawą nie może być przychód. Przykładowo, jeśli ktoś zajmuje się handlem, to może mieć ogromne przychody, a niekoniecznie dochód.

Jeśli chodzi o opodatkowanie pracy, to trwają dyskusje, czy trzeba wyróżniać jakieś zryczałtowane koszty uzyskania przychodu, jak to jest dzisiaj. Koszty te obecnie są symboliczne i właściwie są one dziwnie naliczane, bo ktoś, kto mieszka w tej miejscowości, ma mniejsze, a ktoś, kto mieszka poza nią, większe – system jest dość skomplikowany. W tej chwili trudno jednak oceniać, czy ostatecznie w przypadku pracy będą jakieś koszty uzyskania przychodu.

Co w takim razie wiadomo już na pewno?

Plan jest taki, by przepisy weszły w życie od 2018 r. W tej chwili trwają uzgodnienia, w tym przegląd ulg i szczególnych zasad opodatkowania. Chcemy, żeby kompletne założenia były gotowe we wrześniu, możliwe, że nawet z proponowanymi stawkami.

Z wcześniejszych wypowiedzi wnioskuję, że będzie dużo progów podatkowych. Wiadomo ile konkretnie?

Moim ideałem jest opisanie stawki funkcją ciągłą, a nie ustalanie progów. Urzędnicy sygnalizują jednak możliwe problemy z ustalaniem wysokości zaliczek w takim przypadku. Mimo że podatek, tak jak dziś PIT, będzie rozliczany rocznie, to zaliczki trzeba płacić co miesiąc. Na razie jednak nie jestem przekonany, że rzeczywiście jest to aż tak duży problem, bo można pobierać zaliczki uproszczone, choćby oparte na szacunkach, na dochodach z lat poprzednich itp. Jeszcze tego nie rozstrzygamy. Tym zajmiemy się na końcu prac. Będzie albo bardzo dużo progów, albo stawka podatku będzie opisana funkcją ciągłą.

Jaką przewiduje pan stawkę maksymalną?

W tej chwili sięga ona blisko 50 proc., uwzględniając składki. Na pewno będzie niższa niż 50 proc., pewnie będzie oscylować w okolicy 40 proc., Ile to będzie dokładnie, jeszcze nie wiem.

A stawka minimalna? Jaka będzie i od jakiego dochodu będzie się zaczynało ją płacić?

Wszystkie dochody będą objęte częścią – dziś zwaną składką emerytalną, tą, od której później będzie zależeć wysokość emerytury. Kwota wolna będzie natomiast dotyczyć pozostałej części podatku i będzie wynosić 8 tys. zł rocznie.

Taka kwota będzie przysługiwała wszystkim?

Toczy się jeszcze dyskusja, czy kwota wolna będzie dla wszystkich, czy będzie degresywna, tzn. im więcej ktoś zarabia, tym niższa kwota wolna będzie mu przysługiwać.

To jest problem teoretyczny, bo wszystko będzie zależało od ustalenia stawki. Można przecież formalnie zagwarantować wszystkim kwotę wolną i odpowiednio zwiększyć progresywność stawki, by efekt fiskalny był taki sam jak przy pozbawieniu kwoty wolnej i wolniejszym wzroście podatków wraz ze wzrostem dochodu.

Zdecydowanie jednak kwota wolna w dochodowym pojęciu PIT ma być wprowadzona w wysokości 8 tys. zł.

Czy część składkową przedsiębiorcy będą opłacać na takich zasadach jak inni podatnicy?

Dziś obowiązuje stawka stała dla działalności gospodarczej i to jest punkt wyjścia. Logicznym rozwiązaniem pewnie byłoby przyjęcie, że dochód osoby rejestrującej działalność gospodarczą zaczyna się na poziomie płacy minimalnej, czyli od początku przyszłego roku 2 tys. zł i od tej kwoty będzie ustalana część emerytalna. Przy takim założeniu będzie ona wynosić ok. 400 zł miesięcznie, a nie ponad 1100 zł.

Składkę w wysokości 1100 zł dziś płaci się po dwóch latach od rejestracji działalności, przez pierwsze dwa jest to niecałe 500 zł. Po zmianach nie będzie takiego przeskoku?

Dziś przez dwa pierwsze lata jest nadzwyczajna ulga. My nie chcemy takich nadzwyczajnych ulg, tylko wprowadzenia tych samych zasad dla wszystkich, bez względu na to, czy prowadzą działalność w trzecim roku czy w pierwszym od jej założenia. Obciążenia drobnych przedsiębiorców będą więc zdecydowanie niższe. W tej chwili jest tak, że po skorzystaniu z ulgi przysługującej przez dwa lata co trzecia firma jest wyrejestrowywana albo przedsiębiorca zawiesza działalność.

Nie znaczy to wcale, że ci ludzie przestają pracować. Przechodzą do szarej strefy, bo nie są w stanie sprostać wysokim obciążeniom fiskalnym. Nie ma potrzeby, żeby tak było, niech oni działają dalej i płacą niższe składki.

Dziś działalność może być opodatkowana według stawek 18 i 32 proc., można wybrać PIT liniowy, niekiedy ryczałt, a mamy jeszcze kartę podatkową. Co z tego zniknie?

Tego jeszcze nie wiadomo. Chcemy opodatkować według jednolitych zasad te rodzaje działalności, w których przychody, koszty i dochód są ewidencjonowane. W przypadku karty nie ustala się dochodu, ta forma jest więc czymś innym. Nie wiem jeszcze, czy zostanie zlikwidowana czy nie.

Jak będzie opodatkowany dochód z najmu?

Dochody z najmu nie są związane ze świadczeniem pracy. Nie przewiduję w tym zakresie zmian. Tak samo jak w przypadku podatku Belki. Skupiamy się na dochodzie ze świadczenia pracy i z działalności gospodarczej, a nie na dochodach z majątku czy kapitału, jak w przypadku najmu i odsetek.

Czy definicja działalności gospodarczej do celów PIT może się zmienić? Na podstawie obecnie obowiązujących bardzo nieostrych kryteriów – formalnie niezależnych od rejestracji firmy – nikt nie potrafi powiedzieć, kiedy w świetle prawa podatkowego rozpoczyna się prowadzenie działalności gospodarczej. W praktyce często przesądza o tym rejestracja.

O tym też rozmawiamy, szczegółów jeszcze nie ma. Dążymy do tego, by powstała jedna podstawa opodatkowania i takie same stawki. Wtedy w zakresie opodatkowania dochodów pracy nie będzie problemów z ustaleniem, czy ktoś prowadził działalność gospodarczą czy nie. Proszę zauważyć, że zniknie też powód, by zmieniać rodzaj zatrudnienia z umowy o pracę na umowę o dzieło czy zlecenie. Często motywowane jest to wyłącznie niższymi składkami. Chciałbym, żeby takie zmiany były w ogóle nieopłacalne, bo bez względu na rodzaj zatrudnienia będzie się płaciło jednakowo. Gdy nie będzie interesu w zmianie umowy, nie będzie trzeba specjalnie kontrolować, czy dana praca spełnia warunki uznania jej za pracę stałą, która powinna być świadczona na podstawie umowy o pracę, czy jest to działalność gospodarcza itd.

Niektórzy eksperci mówią, że ustawy o PIT i CIT, w zakresie odnoszącym się do działalności gospodarczej, niepotrzebnie się dublują. Czy zajmują się państwo tym tematem?

Zasadniczo w ramach prac nad jednolitym podatkiem nie zajmujemy się tym. Możliwe, że właściciele spółek jednoosobowych, którzy do celów ZUS już dziś są traktowani tak samo jak prowadzący działalność na podstawie wpisu do ewidencji, będą włączeni do systemu jednolitego podatku. To jednak nie jest jeszcze przesądzone.

Z tego, co pan mówi, niewiele jest przesądzone. Jaka jest pana koncepcja, za czym pan się opowie?

Ja bym chciał, żeby wszystkie przychody z pracy były traktowane jednakowo, z jednakowym obciążeniem podatkowym, bez żadnych wyjątków, niekoniecznych ulg – nawet chyba żadnych ulg, z wyjątkiem odpisu od podatku na dzieci i rozliczenia wspólnego małżonków. Ma to być maksymalnie prosty system. Chciałbym, o czym już wspomniałem, by nie było żadnego interesu w wyborze umów cywilnoprawnych zamiast umowy o pracę, a nawet przeciwnie – będziemy się starali robić tak, żeby minimalna stawka godzinowa na takich umowach zawsze była minimalnie wyższa niż przeliczenie minimalnej płacy na godzinę.

Oczywiście, jeśli ktoś będzie chciał zatrudnić kogoś np. na kilka tygodni, to nie będzie z tym problemu. Chodzi o to, by umowy o pracę były częściej zawierana, by opłacały się nawet trochę bardziej niż inne umowy. Zwróćmy uwagę, że dziś np. pielęgniarki mają zarejestrowane firmy, to jest przecież niepojęte.

Jaki ma być efekt budżetowy?

Całkowicie obojętny. Nie chcemy na tym zarabiać ani tracić. Na końcu prac, we wrześniu, tak ustalimy stawkę, by efekt budżetowy był obojętny. Dlatego nie mogę podać żadnej stawki, bo to sprawiłoby, że słowa o tym, że zmiana będzie obojętna dla budżetu, rozjechałyby się z rzeczywistością. Gdy ustalimy bazę opodatkowania – pod koniec etapu analiz, możliwe że będziemy zmieniać na roboczo o setne części proc. stawki w różnych przedziałach, aż dojdziemy do efektu obojętnego dla budżetu. Jeśli chodzi o ogólne założenie dotyczące stawek, to jest ono takie, by podatek był progresywny, tzn. żeby stawka powoli narastała do pewnego momentu, po osiągnięciu którego zostanie stała. Nie chodzi o to, żeby podatki windować, tylko o to, by odejść od degresywności podatku. Teraz ta degresywność dla najlepiej zarabiających jest spowodowana tym, że od pewnego momentu przestaje się naliczać składki ZUS.

Kto będzie pobierał podatek?

Nie wiem. Oczywiście są dwie możliwości – urzędy skarbowe albo ZUS, ale to jeszcze nie zostało przesądzone.

We wrześniu poznamy szczegóły. Jak będzie wyglądał dalszy plan działań?

Obecnie mamy do rozwiązania drobny problem – połączenie baz danych ZUS i urzędów skarbowych. Główny inspektor ochrony danych osobowych twierdzi, że nie można ich połączyć, ale to możemy naprawić drobną zmianą legislacyjną. Zebranie takich danych jest potrzebne nawet do prac analitycznych. Do końca tego roku powinien się zakończyć etap legislacyjny, a w przyszłym roku prace wdrożeniowe.

Rz: Panie ministrze, na czym ma polegać jednolity podatek czy też składka, bo różnie się o tym mówi?

Henryk Kowalczyk: Z racji tego, że różne daniny się w tym zmieszczą – dotychczasowa składka na ZUS, PIT, składka na NFZ – można to nazywać różnie, ale sama nazwa jest nieistotna. Wszystkie te daniny mają być połączone i opłacane jednym przelewem.

Pozostało 96% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Prawo karne
CBA zatrzymało znanego adwokata. Za rządów PiS reprezentował Polskę
Spadki i darowizny
Poświadczenie nabycia spadku u notariusza: koszty i zalety
Podatki
Składka zdrowotna na ryczałcie bez ograniczeń. Rząd zdradza szczegóły
Ustrój i kompetencje
Kiedy można wyłączyć grunty z produkcji rolnej
Sądy i trybunały
Sejm rozpoczął prace nad reformą TK. Dwie partie chcą odrzucenia projektów