Zasadniczo w ramach prac nad jednolitym podatkiem nie zajmujemy się tym. Możliwe, że właściciele spółek jednoosobowych, którzy do celów ZUS już dziś są traktowani tak samo jak prowadzący działalność na podstawie wpisu do ewidencji, będą włączeni do systemu jednolitego podatku. To jednak nie jest jeszcze przesądzone.
Z tego, co pan mówi, niewiele jest przesądzone. Jaka jest pana koncepcja, za czym pan się opowie?
Ja bym chciał, żeby wszystkie przychody z pracy były traktowane jednakowo, z jednakowym obciążeniem podatkowym, bez żadnych wyjątków, niekoniecznych ulg – nawet chyba żadnych ulg, z wyjątkiem odpisu od podatku na dzieci i rozliczenia wspólnego małżonków. Ma to być maksymalnie prosty system. Chciałbym, o czym już wspomniałem, by nie było żadnego interesu w wyborze umów cywilnoprawnych zamiast umowy o pracę, a nawet przeciwnie – będziemy się starali robić tak, żeby minimalna stawka godzinowa na takich umowach zawsze była minimalnie wyższa niż przeliczenie minimalnej płacy na godzinę.
Oczywiście, jeśli ktoś będzie chciał zatrudnić kogoś np. na kilka tygodni, to nie będzie z tym problemu. Chodzi o to, by umowy o pracę były częściej zawierana, by opłacały się nawet trochę bardziej niż inne umowy. Zwróćmy uwagę, że dziś np. pielęgniarki mają zarejestrowane firmy, to jest przecież niepojęte.
Jaki ma być efekt budżetowy?
Całkowicie obojętny. Nie chcemy na tym zarabiać ani tracić. Na końcu prac, we wrześniu, tak ustalimy stawkę, by efekt budżetowy był obojętny. Dlatego nie mogę podać żadnej stawki, bo to sprawiłoby, że słowa o tym, że zmiana będzie obojętna dla budżetu, rozjechałyby się z rzeczywistością. Gdy ustalimy bazę opodatkowania – pod koniec etapu analiz, możliwe że będziemy zmieniać na roboczo o setne części proc. stawki w różnych przedziałach, aż dojdziemy do efektu obojętnego dla budżetu. Jeśli chodzi o ogólne założenie dotyczące stawek, to jest ono takie, by podatek był progresywny, tzn. żeby stawka powoli narastała do pewnego momentu, po osiągnięciu którego zostanie stała. Nie chodzi o to, żeby podatki windować, tylko o to, by odejść od degresywności podatku. Teraz ta degresywność dla najlepiej zarabiających jest spowodowana tym, że od pewnego momentu przestaje się naliczać składki ZUS.
Kto będzie pobierał podatek?
Nie wiem. Oczywiście są dwie możliwości – urzędy skarbowe albo ZUS, ale to jeszcze nie zostało przesądzone.
We wrześniu poznamy szczegóły. Jak będzie wyglądał dalszy plan działań?
Obecnie mamy do rozwiązania drobny problem – połączenie baz danych ZUS i urzędów skarbowych. Główny inspektor ochrony danych osobowych twierdzi, że nie można ich połączyć, ale to możemy naprawić drobną zmianą legislacyjną. Zebranie takich danych jest potrzebne nawet do prac analitycznych. Do końca tego roku powinien się zakończyć etap legislacyjny, a w przyszłym roku prace wdrożeniowe.