Autorem kontrowersyjnego pomysłu jest poseł PSL Paweł Bejda, który tłumaczy, że skoro badania psychiatryczne są obowiązkowe dla zawodowych kierowców czy policjantów, powinni się im poddawać również kandydaci na posłów, i to jeszcze przed objęciem mandatu - pisze Fakt.pl.
Swoje obserwacje dotyczące konieczności takich badań Bejda wyniósł z Wojewódzkim Ośrodku Ruchu Drogowego w Skierniewicach, gdzie był dyrektorem. Stwierdził, że gdy widział, iż kandydat na kierowcę zachowuje się "dziwnie", nigdy nie miał oporów przed skierowaniem go na takie badania.
- Skoro wiemy, jak niebezpieczny może być niezrównoważony kierowca, to ile szkód może narobić poseł czy minister? - pyta Bejda.
Według posła, kandydata na parlamentarzystę powinna badać niezależna komisja.
Pytany o opinię na temat tego pomysłu poseł PiS Stanisław Pięta stwierdził, że fakt, iż zgłosił go poseł "zanikającej formacji", jaką jest PSL, dowodzi jedynie tego, że Stronnictwo to chce zyskać medialny rozgłos. Ale, jak dodał Pięta, taki pomysł niesie ze sobą również pewne niebezpieczeństwo.