Nie miał opinii wielkiego talentu. Nawet kibice śledzący rozgrywki ekstraklasy, mogliby mieć kłopot ze skojarzeniem Mączyńskiego. Przeoczył go też system szkolenia PZPN, nie rozegrał ani jednego meczu w młodzieżowych kadrach Polski. Inna sprawa, że od kiedy wielkie kariery zrobili Jakub Błaszczykowski i Robert Lewandowski, nie jest to dla polskiego piłkarza żaden ewenement - oni też zostali wyłowieni bardzo późno i w sumie jako młodzieżowcy w koszulkach z orzełkiem wystąpili 14 razy. O Lewandowskim przypomniano sobie dopiero tuż przed jego transferem do Lecha Poznań, kiedy miał za sobą świetne sezony w Zniczu Pruszków.
Mączyński zaistniał od razu w pierwszej reprezentacji i, chociaż jego pierwszym powołaniom towarzyszyły wątpliwości, to dzisiaj nikt nie wyobraża sobie, żeby w kadrze miało zabraknąć wychowanka Wisły Kraków. Może nie wszystko, ale na pewno wiele dobrego w swojej karierze zawdzięcza Adamowi Nawałce, który najpierw dał mu szansę w Górniku Zabrze, a następnie powoływał do kadry.
Mączyński czekał na swoją szansę długo. Nie miał łatwo, bo trenował w młodzieżowych drużynach Wisły, która w tamtym czasie rządziła w polskiej ekstraklasie i mogła sobie pozwolić na sprowadzanie reprezentantów Polski, a nawet ciekawych graczy zagranicznych. Kiedy kończył wiek juniorski i próbował się przebić w ekstraklasie, to w środku pola Wisły grali Mauro Cantoro i Radosław Sobolewski. Ta naprawdę mocna drużyna była o krok od awansu do fazy grupowej Ligi Mistrzów. Mączyński trafił najpierw do rezerw i jak sam opowiadał, czekając na podpisanie profesjonalnego kontraktu, zajął się graniem w futsal. Grał na poważnie, otrzymywał za to pieniądze. Zainteresowała się nim drużyna Kupczyka Kraków i w jej barwach piłkarz zdobył nawet młodzieżowe mistrzostwo Polski na turnieju w Chojnicach.
Dwa lata później, kiedy Mączyńskiemu wreszcie udało się zadebiutować w pierwszej drużynie Wisły, walka o miejsce w składzie wcale nie była łatwiejsza. Do Krakowa przychodził wtedy młodzieżowy reprezentant Czech Tomas Jirsak. Za niego Biała Gwiazda zapłaciła, więc siłą rzeczy stał wyżej w hierarchii niż wychowanek. Mączyński bywał wypożyczany do ŁKS Łódź i za bardzo w Wiśle w tamtym okresie nie zaistniał.
Wszystko zmieniło się, gdy przyszła propozycja z Górnika Zabrze. Trener Adam Nawałka mógł pamiętać Mączyńskiego z Wisły, bo kiedy prowadził krakowską drużynę w sezonie 2016/2017, to młody, środkowy pomocnik akurat walczył o swoją szansę. Może nawet dostałby ją w Krakowie od przyszłego selekcjonera, ale Nawałka przestał być trenerem Wisły jeszcze przed zakończeniem sezonu. Później trener pojechał na Euro 2008 jako asystent Leo Beenhakkera, a Mączyński w dalszym ciągu szukał swojej szansy w dorosłym futbolu.