Janas wypowiedział się na temat słów ministra Mariusza Błaszczaka o końcu komunizmu w Polsce (Błaszczak skomentował w ten sposób podpisanie przez prezydenta Andrzeja Dudę ustaw o KRS i SN). - Śmieję się, ale nie cieszę się z głupot. Trudno nawet o tym dyskutować. Każda władza próbuje pokazać jaka to jest ważna i jakich rzeczy dokonała. Znałem bardzo porządnych ludzi z PZPR. Ukrywałem się u człowieka, który był sekretarzem w Polkolorze. Komunizm był systemem totalnym, który zmieniał się z czasem, upadł, ale jego dziedzictwo dalej będzie z tyłu głowy, będziemy odwoływać się do niego, mając przykłady, czego nie powinniśmy powielać z tamtego czasu. Nie powinniśmy powielać ciągu technologicznego. Zdarzało się również, że bywali wtedy porządni sędziowie, którzy uwalniali ludzi Solidarności. Moim zdaniem, wracamy do takiego ciągu technologicznego, co prawda nie w stu procentach. Przypomnę, że mnie skazała 27-letnia sędzina, trwało to pół godziny i pojechałem w kajdankach do więzienia. To nie jest tak, że mamy sytuację dokładnie taką jak w latach komunizmu, wszystko jest trochę inne. Mamy inne otoczenie, jesteśmy w Europie, Ameryka się odzywa i dość groźnie pomrukuje – powiedział.
 

- To, co będzie wielkim problemem, to zapadanie różnych wyroków o których pojawi się dyskusja. Nigdy nie będziemy wiedzieć na ile wyrok będzie wynikiem obiektywnych rzeczy, a na ile wynikiem układu politycznego i sterowania sądami politycznymi. Nikt nie może czuć się bezkarny, to wszystko wyjdzie w praniu i bardzo szybko się okaże jak będzie wyglądała rzeczywistość. Dopóki jest wolna prasa, to poradzimy sobie z tą sytuacją – ocenił.

 

Janas powiedział również, że najtrudniejszy do określenie jest moment w którym zauważy się niebezpieczny kierunek zmian w państwie. - Przyszłe zmiany będą skierowane nie tylko do opozycji, ale i do "swoich". Te zmiany będą służyły budowaniu zwarcia w swoim obozie politycznym. Pojawia się przykład Stanisława Koguta, którego znam. Senator działał na rzecz niepełnosprawnych, pomagał potrzebującym ludziom, i został oskarżony. Zadzwoniłem do kolegi, biznesmena, który również zna senatora Koguta, i spytałem o tę sytuację, a on stwierdził, że polityk PiS nie ma genu do brania łapówek. Możemy spodziewać się, że będą "latały" różne dowody w tej sprawie, ja natomiast nie uwierzę, że zrobił coś za łapówki – powiedział Janas.