Zgodnie z planem koalicyjne rozmowy sondażowe powinny się zakończyć w ubiegły piątek, otwierając drogę do właściwych negocjacji ustalających program nowego rządu.
Nie udało się jednak zakończyć rozmów ani do piątku, ani do soboty. Wiadomo było że największe trudności sprawia osiągnięcie kompromisu w sprawach imigracji, uchodźców i ich prawa do łączenia rodzin, czyli sprowadzenia ich do Niemiec.
Na krótko przed północą w niedzielę Christian Lindner, szef FDP, partii liberalnej, pojawił się przed oczekującymi informacji dziennikarzami i powiedział to, czego w gruncie rzeczy nikt nie oczekiwał. – Lepiej zrezygnować z rządzenia niż rządzić źle – ogłosił Lindner.
Tak zakończyła się trwająca cztery tygodnie przygoda zwana Jamajką, czyli negocjacje czterech partii, których barwy partyjne są takie same jak kolory na fladze państwa z Karaibów.
Co zrobi prezydent
Zerwanie rozmów stworzyło sytuację do tej pory w Niemczech nieznaną. W dwa miesiące po wyborach do Bundestagu nie wiadomo, co będzie dalej. Ani jaka będzie koalicja, czy powstanie rząd mniejszościowy, czy też obywatele RFN zostaną poproszeni o dokonanie powtórnego wyboru w czasie przedterminowej elekcji.